sobota, 2 lipca 2016

WE FEEL THIS BEAT: Nauczka.


Wiem, że według ankiety teraz powinna się pojawić Reakcja, jednakże, ja Moon chciałabym podzielić się z wami tą częścią mojej syzyfowej pracy. Po zobaczeniu wyników ankiety trochę się zasmuciłyśmy razem z Yoona, że nasze opowiadania nie są takie dobre, byście chcieli je czytać. Jednakże przełknęłyśmy ślinę i pracujemy dalej by wam rozrywkę. :3



 - Inaczej wyobrażałem sobie spędzania czasu razem - mruknął Hobi i rzucił we mnie cukierkiem. - No weź przestań...
 - Muszę się tego nauczyć, mówiłam ci, że nie mam dzisiaj czasu, ale ty i tak się uparłeś na spotkanie, to teraz masz - odrzuciłam w niego cukierka i wróciłam do kreślenia mojego podręcznika.
 - Myślałem, że tylko tak się zgrywasz - posłałam mu wymowne spojrzenie - dobra, z egzaminów nie żartujesz, ale mogłabyś raz odpuścić - łakoć znów powędrował w moją stronę, jednak zamiast go odrzucić wrzuciłam go do ust.
 - Mózg do pracy potrzebuje cukru!
 - O, to może od razu zadzwonię do Yoongiego. On cię poprzednio wyciągnął przed egzaminami - wypomniał mi po raz kolejny.
 - To była wyjątkowa sytuacja - chciałam go ignorować, ale nie było łatwe.
 - A dla mnie nie możesz uczynić wyjątku od reguły? - Podniósł się z miejsca i stanął tuż przy mnie. - Nie zasłużyłem sobie? - mruknął wprost do mojego ucha.
 - Wtedy z Yoongim to była inna sytuacja - nie lubiłam, kiedy o tym wspominał.
 - Która prawie skończyła się w sypialni - dodał pod nosem - ale mieliśmy do tego nie wracać.
 - Ty wróciłeś - przewróciłam następną kartkę, ale podręcznik za chwilę został zamknięty tak, że aż cofnęłam się do tyłu. - Hoseok! Co ty robisz?
 - Czynię wyjątki - przesunął książkę na koniec stołu, a kiedy poderwałam się do góry, żeby ją chwycić z powrotem, ujął zwinnie moją dłoń. - Pouczysz się innym razem...
 - Nie mogę - jęknęłam zrezygnowana - nie rozpraszaj mnie. Ten egzamin jest naprawdę ważny i wciąż nie umiem - przerwał mi jego niespodziewany pocałunek -... wszystkiego.
 - Obiecuje, że chcę cię tylko przytulić nic więcej, więc olej na moment zapamiętywanie regułek, co? - Wyszczerzył się i trzymając moją rękę poprowadził w stronę kanapy.
Oparł się o puchowe poduszki, a ja poszłam w ślad za nim. Rękami obejmował mnie w pasie, a nosem trącał czubek mojej głowy. Splotłam razem nasze palce i uśmiechnęłam się na widok bransoletki na jego nadgarstku, którą dostał ode mnie na urodziny. Byłam szczęściarą, że go miałam. Zastanawiałam się jak będzie wyglądać nasza przyszłość, za dwa lata albo pięć lat. Nie wyobrażałam sobie, żeby miało go zabraknąć.
 - O czym myślisz? - Zamruczał.
 - O nas i wiesz, co?
 - Tylko nie mów, że chcesz teraz ze mną zerwać - zaśmiał się nerwowo - nie chcesz, prawda?
 - Co ty masz za pomysły... - Odsunęłam się od niego tak, żebym siedziała na wprost - chciałam powiedzieć, że... - wzrokiem krążyłam po pokoju i starałam się pozbierać to co chce powiedzieć.
 - Mnie możesz powiedzieć wszystko - Hobi starał się dodać mi otuchy.
 - Ja nie chce cię nigdy stracić, bo może nie mówię tego często, ale jesteś moim światem i kocham cię nieważne jaki jesteś i chcę też dawać ci powody do kochania mnie. Nie jestem nawet w stanie pomyśleć, że kiedyś może cię zabraknąć - poczułam jak przyciąga mnie do siebie i mocno obejmuje - więc zostań zawsze ze mną - dłońmi ścisnełam materiał jego koszulki, jakby to miała go na pewno przy mnie utrzymać.
 - Zostanę, obiecuję.
Lekko musnęłam ustami jego policzek i na powrót przywarłam do jego ciała. Mimo wszystko chciałam jak najwięcej czerpać z obecności chłopaka, więc starałam się ignorować wszystkie myśli, które kazały wracać mi do zakuwania. Powoli wsunęłam ręce pod koszulkę Hoseoka i zaczęłam kręcić kółka na jego nagiej skórze.
 - Chae, jak mam skończyć na przytulaniu, skoro robisz coś takiego? - Szepnął.
 - Jak chcesz, to mogę przestać. Chcesz? Mogę iść się uczyć...
 - Nie powiedziałem, żebyś przestawała, więc zapomnij na chwilę o książkach, dobrze? Zresztą - nie dał mi nawet odpowiedzieć - nie dam ci myśleć o niczym innym niż o mnie - wyszczerzył się i przewrócił mnie na plecy.
 - Była umowa - zaprotestowałam - tylko przytulanie!
 - Zrywam umowę. Uważam, że jej warunki były niekorzystne dla obu stron.
 - Nie, nie i jeszcze raz nie. Uważam, że była świetna!
 - Chae - na ustach miał chytry uśmieszek - i tak sprawie, że będziesz myśleć tylko o mnie, więc opór jest daremny.
 - Chciałbyś, żeby tak było, jak chce, to umiem ci się oprzeć - dźgnęłam palcem jego klatkę piersiową.
 - A chcesz się opierać? - pochylił się tuż nade mną - czy może wcale nie masz na to ochoty?
 - A co? Nie chcesz sam sprawdzić?
 - Doigrasz się dzisiaj - pociągnął mnie w swoją stronę, także już całkowicie miał nade mną przewagę.
Wbił się w moje usta i niemal od razu pozwolił, aby jego język zaczął działać. Podobnie zresztą jak ręce, które gładziły mój brzuch i próbowały pozbyć się zbędnej garderoby. Nie chciałam pozostawać mu dłużna, więc szybko pozbyłam się jego koszulki, czym go mocno zdziwiłam, ale nie zaprotestował w żaden sposób. Skierowałam usta na jego obojczyki i powoli naznaczyłam je językiem. Jakaś niewidzialna siła koncentrowała wszystkie moje myśli na tym chudzielcu i musiałam przyznać, że miałam na niego cholerną ochotę. Nawet nie zorientowałam się, kiedy i moja koszula upadła na ziemię. Zimnym kubłem wody było ujęcie moich nadgarstków przez Hobiego, gdy dotknęłam paska jego spodni. Posłałam mu zdziwione spojrzenie, a on uśmiechnął się złośliwie.
 - Chyba ktoś tu ma ochotę - szeptał wprost do mojego ucha, a ja czułam jak moje policzki płoną - nawet wielką - jego palce jeździły po wewnętrznej stronie moich ud. - Jednak doigrałaś się - cmoknął mnie w czoło i podniósł się z kanapy. - Wracaj do nauki, ja lecę obejrzeć film.
 - Chyba kpisz - tyle wymusiłam, gdy Hoseok z pełną satysfakcji mina podawał mi moja koszule.
 - Nie, mówię serio. Powodzenia! - I zniknął za drzwiami, podczas gdy ja dalej leżałam w salonie na kanapie i nie do końca.łapałam, co się wydarzyło.
Ostatecznie jednak ruszyłam się z miejsca i wróciłam do moich książek. One chociaż nie drażniły się ze mną. Ujęłam jedną z teczek i zaczęłam wachlować moja twarz, żeby chociaż trochę przestała piec. Starałam się skupić moje myśli na tekście i im dłużej nad tym pracowałam tym lepiej mi szło. Już prawie całkowicie wyrzuciłam z głowy jakiekolwiek chęci na Hoseoka, jednak on postanowił pojawić się w kuchni.
 - Nudny ten film - zignorowałam go - dużo ci nauki zostało? - Dalej postanowiłam nie odpowiadać. - Jesteś zła? No weź coś powiedz.
 - Przeszkadzasz mi.
 - Kochanie, no weź...
 - Wracaj do pokoju - westchnął głęboko i stanął za moimi plecami - co ty robisz? - Prawie krzyknęłam, gdy uniósł moje ciało do góry.
 - Wracam do pokoju, a ty idziesz ze mną.
 - Nie ma mowy! - próbowałam wyrwać się z jego ramion, ale uścisk okazał się zbyt mocny.
Chwilę później byliśmy już w sypialni. Rzucił mnie na materac i przywarł do moich ust nie dając mi nawet zaprotestować. Jego ciało coraz bardziej napierało na moje i nie potrzebował dużo czasu, abym była całkowicie zależna od jego działam. Czułam, jak mój rozsądek odchodzi ponownie gdzieś w dal i nie ma zamiaru wracać przez najbliższe kilka chwil. Zamruczałam z zadowoleniem, kiedy zimne dłonie Hoseoka jeździły wzdłuż mojej talii i przyjemnie kontrastowały z ciepłem mojej skóry.
 - Nie drocz się tylko ze mną - szepnęłam, kiedy jego usta zajęły się pieszczeniem mojej szyi.
W odpowiedzi mruknął coś niezrozumiałego i zjechał niżej. Obrzucił niezadowolonym spojrzeniem moją wciąż zapiętą koszulę i zabrał się za rozpinanie guzików. Szło mu to całkiem sprawnie, więc nie czułam potrzeby pomagania mu. Jedną ręką ścisnęłam na poduszce i kiedy Hobi spojrzał na moją twarz, wykorzystałam moment i wymierzyłam mu zwinny cios.
 - To twoja kara za drażnienie się ze mną - zaśmiałam się i uciekłam na drugi koniec łóżka.
 - Ty mała... - Odrzucił w moją stronę poduszkę i szykował się do pognania w moją stronę - będziesz mieć kłopoty, jak cię złapię - powoli zmniejszał odległość między nami, a ja szykowałam się do ucieczki.
 - Jeśli mnie złapiesz - rzuciłam i rozpoczęłam bieg, bardzo krótki jednak, bo za chwilę znów leżałam przyciśnięta do kołdry, tym razem z unieruchomionymi nadgarstkami. - Ej, ja tylko wyrównywałam rachunki - starałam się, żeby mój głos zabrzmiał poważnie, ale skończyło się na fali nie przerwanego śmiechu.
 - O, widzę, że cię to bawi... - chyba również planował zabrzmieć groźnie, ale skończyło się na tym, że śmiał się razem ze mną. - Jednak byłaś dla mnie bardzo okrutna... Ta poduszka mogła mnie wręcz zabić... - dodał dramatycznym tonem - Czy masz jakiś pomysł jak mnie pocieszyć, bo bardzo rozbolała mnie po tym ciosie głowa...
 - O, biedactwo, daj to pocałuję.
Przysunął głowę w moją stronę, a kiedy chciałam złożyć pocałunek na jego czole, przekręcił głową i natrafiłam wprost na jego usta.
 - Kocham cię, wiesz? - Uśmiechnął się czule i ponownie połączył nasze usta.

by, Moon
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz