sobota, 5 września 2015
Niespodzianka?
UWAGA: Dawno to napisałam i postanowiłam to wam pokazać.
**
Nie odpowiadam za nienormalność tego mini opowiadanka. Nie wiem nawet czego dotyczy. Po prostu napisało się to co czuję.
- Kiedy w końcu to oczekiwanie się skończy. po prostu zaraz chyba rozniosę ten pokój wraz ze wszystkim w środku. - powiedziałam do siebie próbując zrozumieć swoja tak wielka nienawiść do osób rozpuszczających takie plotki. -Bangtan Boys i saejagi? To niemożliwe.
Mimo wszystko moja kultura zabraniała mi jakichkolwiek przekleństw skierowanych do tych osób.
- mam dość. - te słowa skierowałam do mojej oddanej przyjaciółki. - wiem, że coś takiego jak hejty zawsze będą, ale to za wiele dla mnie.
- nie przesadzaj. Możesz przecież założyć, że za jakieś dwa miesiące będziesz lubić i być w fandomie zupełnie innego zespołu. - przyjaciółka chciała wreszcie zaciągnąć mnie z tych zaświatów na twardą i co najważniejsze 'prawdziwą' Ziemię.
Mówiąc szczerze należałam już do V.I.P, SHAWOL, EXO-L i BABYZ (kolejność nieprzypadkowa) przed fandomem A.R.M.Y. Lecz zbyt się wkręciłam w ten zespół by tak po prostu się poddać.
- Przecież sama pokazałaś mi ten cholerny kpop i co się dziwisz, że taka jestem? - nerwy pościły wraz z wypowiedzeniem tych jakże znaczących dla mnie słów.
Na początku tak dla śmiechu pokazała mi "Lollipop" wykonanego przez Big Bang i 2ne1. To moja wina ze zaczęłam iść po ścieżce rapu T.O.P'a i ukochanym śpiewie TaeYang'a poprzez buntownicze "I am the best " dziewczyn podejrzewanych teraz o możliwość rozpadu zespołu. Przez porażające "Lucifer" dochodząc do upiornej w pewnym sensie "MAMA". Aż pewnego razu, gdy moje najdroższe "Baby don't cry" stało się wybrakowane, a ja nie mogłam przez co najmniej jeden wieczór przestać rozpaczać. Skończyłam z tym, zanim zostałam kolejny raz 'trafiona' przez puste obietnice Z.Tao. Moje serce zajęło wiecznie szczęśliwe "Angel(1004)" przez co ogłosili 'zawieszenie broni'. Chce dalej ich kochać i będę dopóki kolejny raz moje już nieraz posklejane serce nie zamieni się w stertę gruzu, z którego już się nic nie uda skleić.
Tak dostałam się do wiecznie uśmiechniętego mimo zmęczenia "I NEED U". Na razie jest dobrze. Mam nadzieję, że nie zostanę tak potraktowana(jak i inne osoby) przez : kochaną różową księżniczkę, w najbardziej dojrzały sposób dziecinnego chłopaka, przeciwsłonecznego okularnika z zawsze pięknie ułożoną fryzurą(także po przebudzeniu^^), Konika przepełnionego nadzieją, zbuntowanego ciasteczka z utalentowaną posypką, białej cukierniczki na charyzmę i oczywiście jagodowego dżemu z wisienką, który dopełnia całego tortu nazwanego Bangtan Sonyeondan.
***
Ps: Jak mówiłam nie mam pojęcia co to jest ani po co to napisałam. Ale powiem jednak to dotyczy niektórych podobnych do mnie osób.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz