piątek, 17 czerwca 2016

WE FEEL THIS BEAT: Wizyta u lakarza.

 No dobra, byście się nie zanudzili to przesyłam wam (dziwnie, że wcześniej tego nie zrobiłam) odkurzony z otchłani mego telefonu fragment WFTB. P.S. : Chce was zapytać co dalej miało by się stać? Liczę na kreatywne pomysły. Najlepszy może zostać spisany jako dalsza część. Hwaiting!





Tego dnia moje ciało odmawiało posłuszeństwa. Nie jednokrotnie leżałam na ziemi z powodu bólu w dolnej części brzucha. Musiałam ćwiczyć, więc nie chciałam zwracać uwagi na tą niedogodność. Krok za krokiem bolało coraz to mocniej.
- może powinnaś iść do lekarza.
Osobą która wypowiedziała te słowa był, o dziwo, menager Bangtanów, który stał oparty o framugę drzwi. Natychmiastowo wstałam z ziemi i ukłoniłam się witając z nim.
- nie potrzeba. Zaraz przejdzie, a ja muszę ćwiczyć. - nadal stałam przodem do niego.
- rozumiem, ale proszę zrób to dla mnie i pójdź. Martwię się.... - uciął, jakby nie chciał bym się dowiedziała o jego przypuszczeniach.
- może Pan dokończyć? - złapałam się pod boki.
- boję się że możesz być w ciąży. W końcu, chodzisz z Jiminem, a go znam. Szczególnie jeśli ma taką piękną dziewczynę. - uśmiechnął się do mnie.
- jak to w ciąży? Nie mogę być. Zabezpieczamy się. - nawet nie drążyłam tematu, bo przecież to oczywiste, ja też tego chciałam i nie mieliśmy po co ukrywać naszego sexu, jak ktoś się pytał dosłownie.
- proszę, byś poszła do ginekologa jeszcze dziś. Chce by kariera szła do przodu, a nie została przerwana z powodu twojej ciąży. - nalegał.
- Pan się martwi, że mój chłopak odejdzie, z tego powodu, z zespołu? - złapałam się pod boki i uniosłam prawą brew. - a ja sądziłam, że się Pan interesuje zdrowiem, może przyszłej trainee. - naburmuszyłam się, nie tracąc formalnego tonu do Menagera.
- nie, to nie tak. - stanowczo zaprzeczył. - chce by on był szczęśliwy, ale zapewne teraz nie są dla niego najważniejsze dzieci. - wytłumaczył.
- dobrze. Pójdę. Ale dla Jimina. - odparłam stanowczo.
Wzięłam swoje rzeczy z podłogi i udałam się do wyjścia żegnając się przed tym z mężczyzną.
Będąc za drzwiami usłyszałam jedynie 'podoba mi się' z ust najpewniej menagera.
W windzie spotkałam Rap Mona. Nieszczęście chciało, że akurat wtedy, dostałam 'boleści' w brzuchu. Zgięłam się w pół łapiąc za dolne partie ciała.
- Mi co się dzieje?! - spytał, trochę panikując.
Pomyślałam, że jednak priorytetowym dla mnie zadaniem dzisiaj, będzie pójść do lekarza.
- możesz zadzwonić po Jina? Muszę jechać do lekarza, a on ma prawko. - z zaciśniętymi zębami, ledwo mówiłam te słowa.
- już się robi. Do Jimina też zadzwonię.
- NIE! - krzyknęłam od razu żałując tego. - nie chce by panikował. Nic mu nie mów. Proszę. - spojrzałam mu w oczy.
- no dobrze. Nie powiem mu.
- ani nikt inny? - złapałam go za słowo.
- ok. - przytaknął, bo wytknęłam mu, jego grę słowną.
Chwilę później byłam na parterze czekając Na 'mamusie', która zaraz miała przyjechać.

*

- co się dzieje Mi? - Jin trzymał mnie pod ramię próbując wpakować do vana BTS.
- Nic takiego, po prostu zawieź mnie do ginekologa. A! I nic nie mów, ani nie pisz do Jimina.
- oh, dobrze. Mógłby się zdenerwować. A z tego korzyści by nie było. - zaśmiał się cicho.
Po wsadzeniu mnie do wozu, ruszył. Jego ręce drżały, co widziałam siedząc koło niego. Az tak się boi? myślałam. Źle się czułam z tym że robię taki kłopot.

*

Chwilę potem dojechaliśmy, a ja siedziałam w kolejce do odpowiedniego lekarza. Obok mnie siedział SeokJin, który co chwilę pytał się, o to, jak się czuję.
Nie będę ukrywać, że głównie przez niego, oczekiwanie stawało się uciążliwe.
Gdy nastała ta chwila, w której wchodziłam do gabinetu, poczułam dziwną ulgę. Pewnie z powodu przyszłej wolności od przeszywającego bólu.
Przeprowadził ze mną wywiad lekarski, wykonał USG brzucha oraz zbadał ginekologicznie.
Jego diagnoza po badaniu była następująca.
- dokuczają Pani gwałtowne skurcze macicy. - oznajmił lekarz -  wywołały to najprawdopodobniej Pani ostre ćwiczenia mięśni brzucha. Powinna Pani bardziej dbać o siebie. Najlepiej po sexie przez co najmniej dwanaście godzin nie ćwiczyć okolic Pani dróg rodnych. Mówiąc prostszym językiem... z tego co Pani mi mówiła to nie oszczędza się Pani w obydwóch czynnościach, wiec spowodowało to u Pani większą wrażliwość podbrzusza. Jeśli będzie Pani kontynuować taki tryb życia to może nawet dojść do poważnych komplikacji, szczególnie dotyczy to utrzymania późniejszej ciąży.
Na tym zakończył swą przemowę. Myślałam, że oszaleje. Nigdy się nie spodziewałam, że możliwe będzie to, aby codzienne ćwiczenia, aż tak mogły zaszkodzić. Jednak lekarza trzeba słuchać i tak zamierzałam zrobić. Musiałam także pomyśleć o przyszłości, która nie mogła być zaprzepaszczona przez nadmiar ćwiczeń. (Jak to niewiarygodnie brzmi)
Mężczyzna wypisał mi receptę na tabletki, które miały pomóc w pozbyciu się tej nadwrażliwości oraz łagodzący ból, kiedy wystąpi, żel. Wstępnie umówiłam się na kontrolę za miesiąc.
Wyszłam z gabinetu. Jin od razu zaczął swój wywiad, o to co mi jest. Ja niestety byłam bardziej zainteresowana Rap Mon'em i Suga w korytarzu zaraz koło niego. Miał nie powiadamiać nikogo, jednak nie posłuchał. Spojrzałam na niego z pode łba i zwróciłam się do pozostałych.
- co Wy tu do cholery robicie? - nie było to miłym posunięciem, jednak chciałam wiedzieć.
- spokojnie Yoon. Martwiliśmy się, więc Jin nam powiedział gdzie jesteś. - Suga zaczął tłumaczyć. - jeśli chodzi o mnie, to byłem przypadkową osoba, która zobaczyła jak wychodzisz z sali prób, a później zaczynasz kuśtykać do windy.
- ah. To Ty mówiłeś 'podoba mi się'? - przy okazji się spytałam o nurtującą mnie sytuację.
- Nie... - zdziwił się mym pytaniem. - to musiał menager.... Ale czemu miałby coś takiego mówić. Pewnie się przesłyszałaś. - skwitował.
- możliwe. Głowy sobie nie dam uciąć za te słowa. - uśmiechnęłam się do niego.

by,Yoona


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz