Nie wiem co mnie nagle wzięło na tego typu opowiadania. Mam
nadzieje, że są w miarę dobre. Starałam się. Życzę Wam miłego czytania :3 P. S.
Po raz pierwszy opowiadanko zbetowane – cieszcie się ^u^
Beta: Mikai Yagamoto (Miki: Nie chciałam niszczyć zamysłu
autora, więc nie wprowadziłam wielu zmian. Starałam się jedynie poprawić
ortografie i błędy językowe :p)
Za godzinę
musiałam wyjść z mieszkania, by nie spóźnić się na umówione spotkanie.
„Będziemy na Ciebie czekać pod budynkiem BigHit” – mówili, jednak ostatnio byli
tak zapracowani, że prawie z niego nie wychodzili. W sumie nie ważne.
Szczęście, że zobaczę go po kilku tygodniach rozłąki i tak mnie zaślepia, więc
co tam.
Już miałam
wychodzić, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Był to Jimin - o dziwo sam - choć
umówmy się, że może to i lepiej... Byłam zdziwiona, a on rozradowany. Uśmiechnięty,
wszedł przez uprzednio, otworzone mu drzwi.
- Mamy dziś czas dla siebie. Tak, wreszcie ubłagałem
menager'a. Co prawda, nie obyło się bez krzyków, jęków i narzekań, ale setki
argumentów, plus moja ciężka praca nad piosenką przez ostatnie kilka dni,
POMOGŁY !!! Był… …dodatkowo wspomniałem… nie było możliwości by… - wyłączyłam
się. Za dużo mówił, a jego niezwykle uchachana(moje ukochane słowo na
powiedzenie, że ktoś wygląda na szczęśliwszego niż jest tzn. słownik Yoony) i szczęśliwa
buźka zaczęła mnie przerażać.
Wraz z ostatnimi
słowami, swego jakże długiego wywodu, spojrzał na moją twarz i z uroczym
uśmiechem, niebezpiecznie zmniejszał odległość pomiędzy nami. Zanim się
zorientowałam, byłam przybita do ściany, a moja szyja tonęła w morzu subtelnych
pocałunków. Wyrwało mnie to z wcześniejszego transu, szczególnie, że z chwili
na chwilę stawały się one coraz bardziej łapczywe. Jednak mój chłopak
zapomniał, że nie tylko on jest zachłanny w tym związku. Już zabierałam się za
pasek jego dżinsów, gdy nagle… chwila… CZEMU LEŻĘ NA ZIEMI ?!
c.d.n. może…
!!! BAM !!! NIESPODZIANKA :P
Powiem Wam szczerze, że jest mi przykro. :C Nie komentujecie
opowiadań, przez co moja chęć i wena podupadają. Wiem, że większość z Was myśli
… „Po co?” „Czemu mam się wysilać?” lub „…i tak nie wiem co napisać…” , ale dla
mnie jest to ważne, choćby 1 zdanie-słowo, to już coś. Dzięki temu wiem, że nie
piszę tego tylko dla siebie. Pisząc pod postami pokazujecie mi, że ktoś czyta
te wypociny. Możecie też pouczać mnie i wytykać błędy, abym już ich nie
popełniała lub zamawiać opowiadania. Założyłam tego bloga dla Was, a nie dla
siebie. Historyjka zostanie skończona lub nie. To zależy od czytelników i ich
chęci do przywrócenia mi zapału – bo na razie się wypalił TT^TT (choć pomysłów
dużo)
By: Yoona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz