Kolejny z Przywróconych scenariuszy. Od razu mówię, że scenariusze pisane przez Jaemin nie będą kolejny raz publikowane ponieważ ona sama się ni zgodziła.
Umówiłaś się
z nim, aby pomógł Ci w zadaniach. Skrycie chciałaś, by nauczył Cię rapować.
Więc miałaś nadzieję, że w trakcie robienia zadań, jakoś poprosisz go aby Cię
nauczył.
Był teraz
piątek wieczór, chłopak miał Cię odwiedzić za 15 minut. Szybko zrobiłaś sobie
makijaż i włożyłaś ulubioną sukienkę. Była ona za kolano, na ramiączkach i w
kolorach czarnym i czerwonym. Do tego ubrałaś tylko rajtki. Buty miałaś pełne
na koturnie w kolorze czerwonym, a biżuteria była wykonana z białego złota.
Myślałaś, że to nie stosowny ubiór jak na odrabianie lekcji, ale kobieta dba o
siebie. Liczyłaś, że zabielę Cię na imprezę na którą byłaś wcześniej zaproszona
jak i on.
Właśnie
miałaś zamiar wypić wcześniej przygotowany napój lecz przerwał Ci dzwonek do
drzwi. Podbiegłaś w ich stronę i zadałaś pytanie:
- Kto tam?
Odpowiedział
Ci głęboki męski głos.
- To ja Kim NamJoon, otworzysz mi?
Chwyciłaś za
klamkę i przekręciłaś klucz w zamku. Drzwi otworzyły się. Uśmiechnęłaś się do
chłopaka, witając się z nim. Ucałował Cię w policzek na przywitanie jak to
zawsze robił. Czułaś jak palą Cię policzki. Wpuściłaś go dalej i zaprosiłaś do
salonu. On również się uśmiechnął widząc twój dom.
- Chcesz się
czegoś napić? – spytałaś, gdy wszedł dalej.
- Jeśli to
nie sprawi kłopotu, to tak. – znowu się uśmiechnął.
- A może coś
dokładniej? – dopytywałaś z uśmiechem na twarzy.
- Polecam
sok jabłkowy. – uśmiech nie schodził Ci z twarzy więc odwróciłaś się i poszłaś
w stronę kuchni.
- Ja w tym
czasie wyciągnę książki. – krzyknął za tobą.
Weszłaś za
próg kuchni bez słowa, wzięłaś lodówki sok i z półki szklanki. Poszłaś z
powrotem do salonu i położyłaś rzeczy na stoliku przed wielką skórzaną sofą.
- Proszę.
Ten sok zrobiłam sama.
-Dziękuje,
teraz może teraz weźmiemy się do roboty. – chłopak wziął książki do ręki.
- Arraso, w
takim razie może na początek matma.
Wzięliście
książki i zabraliście się do roboty. Dość szybko wam to szło. Bardzo dobrze wam
się rozmawiało i pracowało. Byłaś zauroczona raperem.
W pewnej
chwili wypaliłaś:
- Mogę Cię o
coś poprosić?
- Ciekawe o
co? – chłopak oparł się o oparcie sofy, uśmiechając się ciekawsko.
- Ale nie
będziesz zły? – uśmiechnęłaś się czarująco.
- A dlaczego
miałbym?
- No bo
wiesz… - przerwałaś w pół zdania.
- Co… wiem?
- zapytał lekko unosząc jedną z brwi.
- Dobra, muszę to powiedzieć. – powiedziałaś to
bardziej do siebie niż do niego. – Mógłbyś
nauczyć mnie ... – nie wiedziałaś jak to ładnie ująć.
-
Rapować?... – zaczął się cicho śmiać.
- Czy to
takie dziwne? – lekko się zarumieniłaś.
- nie, ale
pierwszy raz ktoś mnie o to prosi.
- Mianhe . –poczułaś się zażenowana.
- nie masz
za co. Wiesz, bo w sumie bardzo się cieszę. – złapał się za kark.
- To co.
Mógłbyś mnie nauczyć? – zawahałaś się zadając pytanie.
- Niema
przeciwwskazań. Przecież bardzo Cię lubię. – Zarumieniłaś się.
- To kiedy
możemy zacząć? – spytałaś z uśmiechem.
- Wiesz, może
zrobimy t w BIG HIT Entertainment.
- Ale kiedy?
– niecierpliwiłaś się.
- Jutro
rano. Spotkamy się o 900 w studiu.
- A możesz
po mnie przyjść? – spytałaś zawstydzona.
- Przecież
ty nigdy tam nie byłaś, przepraszam. – nagle do niego to dotarło.
- No wiem, ale
jak nie możesz to sama jakoś trafię.
- Nie,
przyjdę po ciebie około 850.
- Dobrze,
będę czekać.
Wróciliście
do nauki. Po około jedno godzinnej nauce znowu zaczęłaś wypytywać chłopaka:
- Kogo
najbardziej lubisz z BTS?
- Nie wiem,
wszyscy są fajni.
- Ale masz
kogoś z kim najlepiej się dogadujesz.
- Właśnie
chyba nie. – pomasował się po karku myśląc.
- Dlaczego?
– spytałaś niedowierzając.
- Mówiłem,
bo wszyscy są zaje fajni. (*.*)
- A mógłbyś
mnie z nimi zapoznać? – spytałaś niepewnie.
- raczej i
tak ich jutro zobaczysz i poznasz.
- Oj. –
wymsknęło Ci się.
- Wae?
-A nic, nic.
Odpowiesz mi jeszcze na jedno pytanie? – spytałaś nie wiedząc jak zareaguje
chłopak.
- A naprawdę
muszę. Mam nadzieję, że nie będzie osobiste aż tak.
- To może
lepiej nie.
- Nie no
dobra jak zaczęłaś to skończ, kochanie.
- Co ty
powiedziałeś? – spytałaś akcentując każde słowo.
-
Powiedziałem, żebyś mówiła jak już zaczęłaś.
- Odpowiedz
na moje pytanie.
- Ale
odpowiadam. – zrobił palm face.
- No dobra
niech Ci będzie, że tylko to powiedziałeś. – wstałaś i poszłaś w kierunku
kuchni.
- Ej, gdzie
idziesz? – wstał z kanapy.
- Do kuchni,
jak widać. – powiedziałaś. – poczekaj w salonie.
- Ale się
pytam, po co?
- Nie.
Pytałeś, gdzie idę, a nie po co.
- Ok., to po
co idziesz do kuchni.
- Zrobić
sobie kawę, chcesz? – spytałaś – a ty miałeś czekać w pokoju.
- Chciałbym
Ci pomóc.
- W czym?
- W tym co
robisz, czyli robieniu kawy.
-
Sugerujesz, że sama nie potrafię?
- Nie, ale
po prostu ze szczerej uprzejmości chce Ci pomóc. Czy to źle, bo jak tak to
sobie pójdę.
- Nie, nie
idź. – podbiegłaś do chłopaka i go objęłaś.
- O, widzę,
że już tęsknisz. – uśmiechnął się chytro.
Odkleiłaś
się od niego:
- Nie
jeszcze nie, ale ty tak. – zarumieniłaś się.
- Niby
dlaczego? To ty nie chcesz bym wyszedł.
- Jest mi to
obojętne. – odwróciłaś się na pięcie i wróciłaś do robienia kawy.
- Tak, na
pewno. – powiedział cicho. – to pa.
Starałaś się
nie odwracać, ale gdy chłopak chciał otworzyć drzwi, pobiegłaś w jego stronę:
- Masz
rację, już tęsknię. – ponownie go objęłaś.
-
Wiedziałem. – przytulił Cię mocno. – Baby.
- Nie mów
tak do mnie, oppa. – uśmiechnęłaś się.
- Dlaczego,
baby? – mocno zaakcentował ostatni wyraz.
- Proszę
Cię, nie mów tak do minie. – odwróciłaś się tyłem do niego.
- No dobrze.
Chcesz pójść ze mną na imprezę?
- Jaką? –
spytałaś jakbyś nie wiedziała o co chodzi.
- Przecież
bez powodu się tak nie ubrałaś. – wskazał na ciebie.
- Skąd
wiesz, że nie chodzę tak ubrana na co dzień.
- Raczej
nikt tak nie chodzi, szczególnie ty.
- Aha, ty
sobie ze mnie żartujesz? – spytałaś ironicznie. – ja tak chodzę ubrana prawie
codziennie.
- Nie
sądziłem, że to może być prawda. Bardziej wyglądasz z twarzy jak luzak.
- Co?! – nie
mogłaś w to uwierzyć. – Czy ty sugerujesz, że jestem dresem jakimś. – te słowa
ledwo przechodziły Ci przez gardło.
- NIE! To by
było ostatnie skojarzenie.
-
Przepraszam. – skuliłaś się pod wpływem jego donośnego krzyku.
- Nie, to ja
przepraszam. – przytulił Cię całując w czoło.
Odwzajemniłaś
przytulasa.
- Możemy się
przejść jak chcesz? – powiedziałaś patrząc mu w oczy.
- Skoro już
jesteś tak pięknie ubrana.
Zaczęłaś
zakładać płaszcz.
- Mam
jeszcze jedno pytanie.
- Jakie? –
teraz to on popatrzył Ci w oczy.
Zarumieniłaś
się tonąc w jego spojrzeniu.
- Czy ty
kochałeś kogoś tak naprawdę szczerze.
- Wiesz,
można tak powiedzieć. – nie przerywał kontaktu wzrokowego.
- A tak
dokładniej? – czułaś jak płoną Ci policzki.
- To dzieje
się właśnie teraz i od kilku miesięcy.
- A mogę
poznać tą osobę? – spytałaś. – Jeżeli Ci to nie przeszkadza.
- Już ją
znasz. – uśmiechnął się.
- Nie raczej
nie. – patrzyłaś na niego pytająco.
- A właśnie,
że tak. – przycisną Cie do siebie *(a raczej do ABS’u) i musną Ci wargi.
Oderwałaś
się od niego.
- Chyba
właśnie ją zdradzasz.
- Z nią
samą? – popatrzył Ci znowu w oczy.
Stanęłaś
nieruchomo.
- Co
powiedziałeś?
- to co
słyszałaś. Kocham Cię.
- yyyy… -
nie wiedziałaś co powiedzieć. – To może się przejdziemy? – spytałaś uciekając
od tematu.
- No dobrze
kochanie.
- Nie mów tak do mnie, już Cię o to prosiłam.
- Ale przecież…
- zatkało go.
- Tak,
słucham? Skończ co zacząłeś.
- Chcesz być
moją dziewczyną? – złapał twoją dłoń.
- Co?... –
nie mogłaś uwierzyć w to co usłyszałaś. – A co z twoją dziewczyną.
- Mówiłem,
że ty jesteś jedyną dziewczyną w moim życiu.
- Nie mówiłeś tego. – przypomniałaś mu.
- Dobrze,
ale zadałem Ci pytanie. Odpowiesz?
- Ale ja nie
wiem. – przyznałaś się.
- A kiedy
będziesz wiedzieć?
- Jeju, nie
wiem. – zmieszałaś się. – proszę daj mi czas.
- Dobrze.
Jak będziesz wiedzieć to po prostu powiedz. A teraz chodźmy na ten spacer. –
otworzył przed tobą drzwi.
-Dobrze.
Przez
większość drogi nie odzywaliście się do siebie. Zaszliście do domu, w którym
odbywała się impreza. Byłaś przerażona, gdyż chłopak mówił tylko o spacerze.
Ale mimo to byłaś szczęśliwa i w głębi serca chciałaś mu w końcu powiedzieć, że
chcesz z nim być. Wstydziłaś się tej prawdy, ale nie mogłaś dłużej trzymać go w
niepewności. Weszliście do środka, a ty prawie od razu zapędziłaś go w miejsce
gdzie nie było ludzi.
-
Zdecydowałam się. – szepnęłaś, gdy byliście sami.
- Naprawdę!
– uśmiechnął się.
- Tak,
naprawdę. – utulił Cię mocno.
- A ty
naprawdę się cieszysz?
- Tak,
przecież Cię kocham.
by: Yoona and Jaemin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz