poniedziałek, 6 lipca 2015

Rap Monster(BTS) "Gdy do ciebie to nie dociera"





Kolejny z Przywróconych scenariuszy. Od razu mówię, że scenariusze pisane przez Jaemin nie będą kolejny raz publikowane ponieważ ona sama się ni zgodziła.


Umówiłaś się z nim, aby pomógł Ci w zadaniach. Skrycie chciałaś, by nauczył Cię rapować. Więc miałaś nadzieję, że w trakcie robienia zadań, jakoś poprosisz go aby Cię nauczył.
Był teraz piątek wieczór, chłopak miał Cię odwiedzić za 15 minut. Szybko zrobiłaś sobie makijaż i włożyłaś ulubioną sukienkę. Była ona za kolano, na ramiączkach i w kolorach czarnym i czerwonym. Do tego ubrałaś tylko rajtki. Buty miałaś pełne na koturnie w kolorze czerwonym, a biżuteria była wykonana z białego złota. Myślałaś, że to nie stosowny ubiór jak na odrabianie lekcji, ale kobieta dba o siebie. Liczyłaś, że zabielę Cię na imprezę na którą byłaś wcześniej zaproszona jak i on. 
Właśnie miałaś zamiar wypić wcześniej przygotowany napój lecz przerwał Ci dzwonek do drzwi. Podbiegłaś w ich stronę i zadałaś pytanie:
- Kto tam?
Odpowiedział Ci głęboki męski głos.
- To ja  Kim NamJoon, otworzysz mi?
Chwyciłaś za klamkę i przekręciłaś klucz w zamku. Drzwi otworzyły się. Uśmiechnęłaś się do chłopaka, witając się z nim. Ucałował Cię w policzek na przywitanie jak to zawsze robił. Czułaś jak palą Cię policzki. Wpuściłaś go dalej i zaprosiłaś do salonu. On również się uśmiechnął widząc twój dom.
- Chcesz się czegoś napić? – spytałaś, gdy wszedł dalej.
- Jeśli to nie sprawi kłopotu, to tak. – znowu się uśmiechnął.
- A może coś dokładniej? – dopytywałaś z uśmiechem na twarzy.
- Polecam sok jabłkowy. – uśmiech nie schodził Ci z twarzy więc odwróciłaś się i poszłaś w stronę kuchni.
- Ja w tym czasie wyciągnę książki. – krzyknął za tobą.
Weszłaś za próg kuchni bez słowa, wzięłaś lodówki sok i z półki szklanki. Poszłaś z powrotem do salonu i położyłaś rzeczy na stoliku przed wielką skórzaną sofą.
- Proszę. Ten sok zrobiłam sama.
-Dziękuje, teraz może teraz weźmiemy się do roboty. – chłopak wziął książki do ręki.
- Arraso, w takim razie może na początek matma.
Wzięliście książki i zabraliście się do roboty. Dość szybko wam to szło. Bardzo dobrze wam się rozmawiało i pracowało. Byłaś zauroczona raperem.
W pewnej chwili wypaliłaś:
- Mogę Cię o coś poprosić?
- Ciekawe o co? – chłopak oparł się o oparcie sofy, uśmiechając się ciekawsko.
- Ale nie będziesz zły? – uśmiechnęłaś się czarująco.
- A dlaczego miałbym?
- No bo wiesz… - przerwałaś w pół zdania.
- Co… wiem? - zapytał lekko unosząc jedną z brwi.
-  Dobra, muszę to powiedzieć. – powiedziałaś to bardziej do siebie niż do niego. – Mógłbyś   nauczyć mnie ... – nie wiedziałaś jak to ładnie ująć.
- Rapować?... – zaczął się cicho śmiać.
- Czy to takie dziwne? – lekko się zarumieniłaś.
- nie, ale pierwszy raz ktoś mnie o to prosi.
- Mianhe . –poczułaś się zażenowana.
- nie masz za co. Wiesz, bo w sumie bardzo się cieszę. – złapał się za kark.
- To co. Mógłbyś mnie nauczyć? – zawahałaś się zadając pytanie.
- Niema przeciwwskazań. Przecież bardzo Cię lubię. – Zarumieniłaś się.
- To kiedy możemy zacząć? – spytałaś z uśmiechem.
- Wiesz, może zrobimy t w BIG HIT Entertainment.
- Ale kiedy? – niecierpliwiłaś się.
- Jutro rano. Spotkamy się o 900 w studiu.
- A możesz po mnie przyjść? – spytałaś zawstydzona.
- Przecież ty nigdy tam nie byłaś, przepraszam. – nagle do niego to dotarło.
- No wiem, ale jak nie możesz to sama jakoś trafię.
- Nie, przyjdę po ciebie około 850.
- Dobrze, będę czekać.
Wróciliście do nauki. Po około jedno godzinnej nauce znowu zaczęłaś wypytywać chłopaka:
- Kogo najbardziej lubisz z BTS?
- Nie wiem, wszyscy są fajni.
- Ale masz kogoś z kim najlepiej się dogadujesz.
- Właśnie chyba nie. – pomasował się po karku myśląc.
- Dlaczego? – spytałaś niedowierzając.
- Mówiłem, bo wszyscy są zaje fajni. (*.*)
- A mógłbyś mnie z nimi zapoznać? – spytałaś niepewnie.
- raczej i tak ich jutro zobaczysz i poznasz.
- Oj. – wymsknęło Ci się.
- Wae?
-A nic, nic. Odpowiesz mi jeszcze na jedno pytanie? – spytałaś nie wiedząc jak zareaguje chłopak.
- A naprawdę muszę. Mam nadzieję, że nie będzie osobiste aż tak.
- To może lepiej nie.
- Nie no dobra jak zaczęłaś to skończ, kochanie.
- Co ty powiedziałeś? – spytałaś akcentując każde słowo.
- Powiedziałem, żebyś mówiła jak już zaczęłaś.
- Odpowiedz na moje pytanie.
- Ale odpowiadam. – zrobił palm face.
- No dobra niech Ci będzie, że tylko to powiedziałeś. – wstałaś i poszłaś w kierunku kuchni.
- Ej, gdzie idziesz? – wstał z kanapy.
- Do kuchni, jak widać. – powiedziałaś. – poczekaj w salonie.
- Ale się pytam, po co?
- Nie. Pytałeś, gdzie idę, a nie po co.
- Ok., to po co idziesz do kuchni.
- Zrobić sobie kawę, chcesz? – spytałaś – a ty miałeś czekać w pokoju.
- Chciałbym Ci pomóc.
- W czym?
- W tym co robisz, czyli robieniu kawy.
- Sugerujesz, że sama nie potrafię?
- Nie, ale po prostu ze szczerej uprzejmości chce Ci pomóc. Czy to źle, bo jak tak to sobie pójdę.
- Nie, nie idź. – podbiegłaś do chłopaka i go objęłaś.
- O, widzę, że już tęsknisz. – uśmiechnął się chytro.
Odkleiłaś się od niego:
- Nie jeszcze nie, ale ty tak. – zarumieniłaś się.
- Niby dlaczego? To ty nie chcesz bym wyszedł.
- Jest mi to obojętne. – odwróciłaś się na pięcie i wróciłaś do robienia kawy.
- Tak, na pewno. – powiedział cicho. – to pa.
Starałaś się nie odwracać, ale gdy chłopak chciał otworzyć drzwi, pobiegłaś w jego stronę:
- Masz rację, już tęsknię. – ponownie go objęłaś.
- Wiedziałem. – przytulił Cię mocno. – Baby.
- Nie mów tak do mnie, oppa. – uśmiechnęłaś się.
- Dlaczego, baby? – mocno zaakcentował ostatni wyraz.
- Proszę Cię, nie mów tak do minie. – odwróciłaś się tyłem do niego.
- No dobrze. Chcesz pójść ze mną na imprezę?
- Jaką? – spytałaś jakbyś nie wiedziała o co chodzi.
- Przecież bez powodu się tak nie ubrałaś. – wskazał na ciebie.
- Skąd wiesz, że nie chodzę tak ubrana na co dzień.
- Raczej nikt tak nie chodzi, szczególnie ty.
- Aha, ty sobie ze mnie żartujesz? – spytałaś ironicznie. – ja tak chodzę ubrana prawie codziennie.
- Nie sądziłem, że to może być prawda. Bardziej wyglądasz z twarzy jak luzak.
- Co?! – nie mogłaś w to uwierzyć. – Czy ty sugerujesz, że jestem dresem jakimś. – te słowa ledwo przechodziły Ci  przez gardło.
- NIE! To by było ostatnie skojarzenie.
- Przepraszam. – skuliłaś się pod wpływem jego donośnego krzyku.
- Nie, to ja przepraszam. – przytulił Cię całując w czoło.
Odwzajemniłaś przytulasa.
- Możemy się przejść jak chcesz? – powiedziałaś patrząc mu w oczy.
- Skoro już jesteś tak pięknie ubrana.
Zaczęłaś zakładać płaszcz.
- Mam jeszcze jedno pytanie.
- Jakie? – teraz to on popatrzył Ci w oczy.
Zarumieniłaś się tonąc w jego spojrzeniu.
- Czy ty kochałeś kogoś tak naprawdę szczerze.
- Wiesz, można tak powiedzieć. – nie przerywał kontaktu wzrokowego.
- A tak dokładniej? – czułaś jak płoną Ci policzki.
- To dzieje się właśnie teraz i od kilku miesięcy.
- A mogę poznać tą osobę? – spytałaś. – Jeżeli Ci to nie przeszkadza.
- Już ją znasz. – uśmiechnął się.
- Nie raczej nie. – patrzyłaś na niego pytająco.
- A właśnie, że tak. – przycisną Cie do siebie *(a raczej do ABS’u) i musną Ci wargi.
Oderwałaś się od niego.
- Chyba właśnie ją zdradzasz.
- Z nią samą? – popatrzył Ci znowu w oczy.
Stanęłaś nieruchomo.
- Co powiedziałeś?
- to co słyszałaś. Kocham Cię. 
- yyyy… - nie wiedziałaś co powiedzieć. – To może się przejdziemy? – spytałaś uciekając od tematu.
- No dobrze kochanie.
- Nie  mów tak do mnie, już Cię o to prosiłam.
- Ale przecież… - zatkało go.
- Tak, słucham? Skończ co zacząłeś.
- Chcesz być moją dziewczyną? – złapał twoją dłoń.
- Co?... – nie mogłaś uwierzyć w to co usłyszałaś. – A co z twoją dziewczyną.
- Mówiłem, że ty jesteś jedyną dziewczyną w moim życiu.
- Nie  mówiłeś tego. – przypomniałaś mu.
- Dobrze, ale zadałem Ci pytanie. Odpowiesz?
- Ale ja nie wiem. – przyznałaś się.
- A kiedy będziesz wiedzieć?
- Jeju, nie wiem. – zmieszałaś się. – proszę daj mi czas.
- Dobrze. Jak będziesz wiedzieć to po prostu powiedz. A teraz chodźmy na ten spacer. – otworzył przed tobą drzwi.
 -Dobrze.
Przez większość drogi nie odzywaliście się do siebie. Zaszliście do domu, w którym odbywała się impreza. Byłaś przerażona, gdyż chłopak mówił tylko o spacerze. Ale mimo to byłaś szczęśliwa i w głębi serca chciałaś mu w końcu powiedzieć, że chcesz z nim być. Wstydziłaś się tej prawdy, ale nie mogłaś dłużej trzymać go w niepewności. Weszliście do środka, a ty prawie od razu zapędziłaś go w miejsce gdzie nie było ludzi.
- Zdecydowałam się. – szepnęłaś, gdy byliście sami.
- Naprawdę! – uśmiechnął się.
- Tak, naprawdę. – utulił Cię mocno.
- A ty naprawdę się cieszysz?
- Tak, przecież Cię kocham.

by: Yoona and Jaemin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz