Ostrzegam by czytać po kolei wszystkie części bo ta historia może, ale nie musi być całością. Głównie będą to różne sceny z życia więc się nie dziwcie różnorodności i pozornemu braku wątku głównego. /Yoona
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Martwiłam się tylko, bo
nie wypiłam aż tyle co moja przyjaciółka, leżąca obok mnie i swojego chłopaka.
Na wielkie szczęście dziś była sobota i w grafiku nic nie było dla mnie ani
chłopaków, przewidziane, przynajmniej do wieczora. Wtedy chłopcy mieli występ w
jakimś programie wieczornym.
Wstałam z lekkim dyskomfortem w dolnych partiach ciała. "Ale się musiało dziać w nocy" - pomyślałam uśmiechając się boleśnie. "Jak to boli... co on mi zrobił?" Syczałam w myślach jak wąż z raju, co miało pewne odniesienie w rzeczywistości. Dopiero teraz zauważyłam, że ubrana jestem, no cóż, w dość niecodzienną kieckę, sprzątaczki rodem z ameryki. Aż miałam żal do siebie samej, o to że nie pamiętam tych nocnych zdarzeń, które zostawiły po sobie aż tak widoczne gołym okiem ślady.
Dom był w dobrym stanie jak na pierwszy (schlany) rzut oka. Udałam się do łazienki, by zdjąć to 'ubranie' (nie wiem czy sukienka z wyciętymi plecami i dekoltem do pępka można nazwać pełnowartościowym ubraniem) i się umyć choć po części. Ujrzałam tam nagiego chłopaka. Mojego chłopaka. "Kurde, mam nadzieje ze nic ci nie jest?". Kiedy tylko odwróciłam jego ciało, oraz zobaczyłam jego dalej śpiący wyraz twarzy, oraz śliczne usta, których po prostu grzechem było, nie pocałować. Byłam w szoku, że oddał pocałunek. Widocznie zapomniałam się na tak długo, żeby obdarować śpiocha pokaźną malinką. Tylko jakim cudem to się stało, że on tak słodko wygląda nawet z czerwoną plamą na środku buzi? Kiedy odessałam się od niego, to nie mogłam zostawić w takim (nagim) stanie, (wiecie mi by to nie przeszkadzało, lecz miałam gości w domu) więc szybko sięgnęłam po pierwsze lepsze okrycie z nad pralki, na której było pełno męskich ubrań(jak się ma kumpli, co się wpraszać lubią i czasami po treningu są, to im piorę ciuchy. Taka cena za bycie dobrą przyjaciółką). Założyłam mu jakieś krótkie szorty i bokserkę(sadzę, że były wyprane). I pozwoliłam mu spać na podłodze, broń Boże, nie opierając go z powrotem o muszle klozetową. To byłoby nie fajne, prawie jak jego dzisiejsza pobudka.
Zaintrygował mnie fakt, że jeszcze nie zdołałam go obudzić, lecz to może i lepiej. Zdążę zrobić mu specjalną herbatę na kaca.
Podniosłam się z podłogi, wcześniej całując chłopaka w czoło. Ubrałam szlafrok na swoją bieliznę ściągając tamtą kiecke.
Wstałam z lekkim dyskomfortem w dolnych partiach ciała. "Ale się musiało dziać w nocy" - pomyślałam uśmiechając się boleśnie. "Jak to boli... co on mi zrobił?" Syczałam w myślach jak wąż z raju, co miało pewne odniesienie w rzeczywistości. Dopiero teraz zauważyłam, że ubrana jestem, no cóż, w dość niecodzienną kieckę, sprzątaczki rodem z ameryki. Aż miałam żal do siebie samej, o to że nie pamiętam tych nocnych zdarzeń, które zostawiły po sobie aż tak widoczne gołym okiem ślady.
Dom był w dobrym stanie jak na pierwszy (schlany) rzut oka. Udałam się do łazienki, by zdjąć to 'ubranie' (nie wiem czy sukienka z wyciętymi plecami i dekoltem do pępka można nazwać pełnowartościowym ubraniem) i się umyć choć po części. Ujrzałam tam nagiego chłopaka. Mojego chłopaka. "Kurde, mam nadzieje ze nic ci nie jest?". Kiedy tylko odwróciłam jego ciało, oraz zobaczyłam jego dalej śpiący wyraz twarzy, oraz śliczne usta, których po prostu grzechem było, nie pocałować. Byłam w szoku, że oddał pocałunek. Widocznie zapomniałam się na tak długo, żeby obdarować śpiocha pokaźną malinką. Tylko jakim cudem to się stało, że on tak słodko wygląda nawet z czerwoną plamą na środku buzi? Kiedy odessałam się od niego, to nie mogłam zostawić w takim (nagim) stanie, (wiecie mi by to nie przeszkadzało, lecz miałam gości w domu) więc szybko sięgnęłam po pierwsze lepsze okrycie z nad pralki, na której było pełno męskich ubrań(jak się ma kumpli, co się wpraszać lubią i czasami po treningu są, to im piorę ciuchy. Taka cena za bycie dobrą przyjaciółką). Założyłam mu jakieś krótkie szorty i bokserkę(sadzę, że były wyprane). I pozwoliłam mu spać na podłodze, broń Boże, nie opierając go z powrotem o muszle klozetową. To byłoby nie fajne, prawie jak jego dzisiejsza pobudka.
Zaintrygował mnie fakt, że jeszcze nie zdołałam go obudzić, lecz to może i lepiej. Zdążę zrobić mu specjalną herbatę na kaca.
Podniosłam się z podłogi, wcześniej całując chłopaka w czoło. Ubrałam szlafrok na swoją bieliznę ściągając tamtą kiecke.
- Śpij dobrze, kochanie - szepnęłam.
Chwilę później już znajdowałam się w kuchni i przygotowywując
wspomniany wcześniej napój oraz swoje śniadanie. Chciałam wykorzystać
nieobecność zaginionego w akcji Jin’a i przejąć jego kuchnie.(która zawsze była
jego gdy tylko przekraczał próg mojego mieszkania)
Wtem usłyszałam kroki i ciche "dzień dobry" od Maknae. Podszedł do mnie i objął mnie od tyłu, by przez moje ramię spojrzeć, co znajduje się na patelni.
Wtem usłyszałam kroki i ciche "dzień dobry" od Maknae. Podszedł do mnie i objął mnie od tyłu, by przez moje ramię spojrzeć, co znajduje się na patelni.
- Mhm... mi też dasz, prawda? - zapytał się i zrobił aegyo,
którego nie widziałam, lecz wiedziałam, co robi z boku mojej głowy.
- No dobrze - nabrałam trochę na łyżkę – proszę. –
podmuchałam. – spróbuj. Mam nadzieję, że nie jest takie złe -
uśmiechnęłam się i nakarmiłam go.
- Pyszne! Daj więcej - poprosił ściskając mnie bardziej.
-Aj! – pisnęłam. - To
bolało. Nie zdajesz sobie chyba sprawy ze swojej siły. - moja głowa obróciła się
częściowo w jego stronę - Dostaniesz jak skończę.
- No dobrze. Przepraszam - wtulił się w moje plecy.
- Może lepiej mnie puść... jakby Jimin przyszedł, to by się
mógł stać zazdrosny - uśmiechnęłam się do siebie.
- Ale powinien wiedzieć, że to nie on był pierwszy - nie
zaprzestał uścisku i szepnął mi do ucha.
- Oh, przestań, proszę - zarumieniłam się na wspomnienie
tego.
- Powiedz mi jedno, proszę - odwrócił mnie w swoją stronę -
było Ci ze mną..., wiesz wtedy... - zarumienił się lekko - dobrze? - spojrzał
na mnie poważnie, jakby było to dla niego najważniejsze.
- Jesteś pijany? - spytałam.
Przeszkodził mi w kontynuacji jedynie uścisk chłopaka, który
nie pozwolił mi się obrócić z powrotem. Jednak wyłączył gaz w kuchence, a zaraz
później jego usta masowały moje z wielką czułością.
Natychmiast go odepchnęłam, mimo że to było całkiem przyjemne, lecz nie mogłam sobie pozwolić na chwilę słabości. Byłam właśnie w związku i żadna zdrada nie wchodziła w grę.
Natychmiast go odepchnęłam, mimo że to było całkiem przyjemne, lecz nie mogłam sobie pozwolić na chwilę słabości. Byłam właśnie w związku i żadna zdrada nie wchodziła w grę.
- Odpowiedz mi, proszę, nooooona - przeciągnął
ostatnie słowo i zamruczał do mojego ucha.
- Idź się doprowadź do porządku - chciałam go zbyć, wymigać
się w ten sposób od odpowiedzi.
- Jak odpowiesz - postawił niekorzystny dla mnie warunek.
- Tak. Podobało mi się. To był mój pierwszy raz, więc raczej
nic go wtedy nie przebiło - zaśmiałam się cicho.
Odpowiedział mi jedynie uśmiechem i rumieńcem. Potem już
tylko cicho wykonał obietnicę wychodząc. W samą porę się go pozbyłam, bo chwilę
później wszedł, a raczej przykuśtykał mój ukochany z wielką, rudą szopa na
głowie. Ucałował mój policzek i posłusznie wypił 'leczniczą' herbatkę. Przy
śniadaniu rozmawialiśmy o nocy, której nikt z nas nie pamiętał. Oboje byliśmy
ciekawi swoich wybryków nocnych i tego jak szybko powinnyśmy iść przeprosić
sąsiadów.
W trakcie naszych pogaduszek do pomieszczenia schodzili się poszczególni członkowie oraz Chae. Była widocznie na coś lub kogoś zła i jako jedyna przyzwoicie ubrana jak na tak wczesna porę. (mój szlafrok nie wchodzi w grę)
W trakcie naszych pogaduszek do pomieszczenia schodzili się poszczególni członkowie oraz Chae. Była widocznie na coś lub kogoś zła i jako jedyna przyzwoicie ubrana jak na tak wczesna porę. (mój szlafrok nie wchodzi w grę)
- Coś się stało, Chae? - spytałam ciekawa.
- Mam dzisiaj praktyki, a już jestem spóźniona - była nieźle
zdenerwowana. Biegała po kuchni i brała potrzebne rzeczy.
- Pomoc ci w czymś? - zaproponował Suga, siedzący
naprzeciwko mnie i Jimina.
- Nie, już wychodzę. Nie roznieście domu jak mnie nie
będzie. Szczególnie Ty, Hobi - popatrzyła na niego z przymrużonymi
oczami.
Gdy zamknęła za sobą drzwi, wszyscy zamilkli. Nastała taka
dziwna cisza. Lecz szybko została przerwana przez Rap Mona, który właśnie
wparował do mieszkania. Wiedział, że tu będziemy, a mimo wszystko został na noc
w wytwórni i pisał coś razem z Jin'em, jak się okazało. Nie wiem po co, ale
przyniósł ze sobą laptopa.
- CHCECIE SIĘ OBEJZEC?! - krzyknął do nas, byśmy na
pewno usłyszeli.
Naszą reakcją było głównie zatkanie uszu. Tak donośny dźwięk
był ostatnią rzeczą potrzebną nam do szczęścia w tej chwili.
- Ale co?! - Kookie aż nad to zareagował.
- Waszą nocną imprezę. Wszystko było nagrywane kamerami,
które zostawiliśmy tu by was „monitorować” i zareagować jak będzie się coś
gorszego dziać. W prawdzie tylko my o tym wiemy z Jinem, ale czasami się was
fajnie ogląda. - Mówiąc ostatnie zdanie spojrzał na mnie i od razu wiedziałam,
o co mu chodzi.
- Może każdy z osobna obejrzy fragment, na którym jest. Nie
chce byście za dużo zobaczyli - zaproponowałam.
- Popieram. Nikt jej nago oglądać nie będzie. Tylko ja -
zaprotestował Jimin, kładąc rękę na moich ramionach.
Kiedy tylko to powiedział w moich myślach pojawiła się tą
samą scena, w której ktoś inny był równie blisko i równie dużo widział co on. Wmawiałam
sobie, że to nic nie znaczy, bo przecież to było bardzo dawno i nie znaczyło
nic jak obydwoje dobrze wiedzieliśmy. Przynajmniej miałam taką nadzieję. Ona
traciła na sile tylko w takich momentach jak wtedy, przy kuchence. Nie
wiedziałam co ja czuję, a tym bardziej co on sobie myśli.
A wracając do świata żywych to można powiedzieć że się nieźle zdziwiłam, że ja takie rzeczy potrafię. Jednak procenty wspomagają na odwagę, bo na 100%, na trzeźwo bym nic takiego nie zrobiła. Dowiedziałam się także przyczyny mojego dzisiejszego dyskomfortu. A! o jeszcze jedno... mój chłopak również nabrał umiejętności w tych sprawach. A ja tylko się zastanawiałam kiedy znowu będzie chciał mnie upić, by wreszcie pamiętać to samo co teraz nie mógł.
A wracając do świata żywych to można powiedzieć że się nieźle zdziwiłam, że ja takie rzeczy potrafię. Jednak procenty wspomagają na odwagę, bo na 100%, na trzeźwo bym nic takiego nie zrobiła. Dowiedziałam się także przyczyny mojego dzisiejszego dyskomfortu. A! o jeszcze jedno... mój chłopak również nabrał umiejętności w tych sprawach. A ja tylko się zastanawiałam kiedy znowu będzie chciał mnie upić, by wreszcie pamiętać to samo co teraz nie mógł.
By, Yoona
Część dotycząca ChaeYong pojawi się jeszcze dziś.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz