środa, 20 maja 2015

Mark(GOT7) "Choroba"






Krótkie opowiadanko dla : Cherry Angel
Wybacz jeśli ta wizja Marka jest niezgodna z prawdą. I za krótkość. (Jest takie słowo? XD)



Byłem właśnie na  zakupach w Centrum Handlowym na pograniczach miasta. Nie mogłem sobie pozwolić na zakupy środków potrzebnych do hamowania rozwoju mego problemu w środku miasta. Groziło to zdjęciami na tytułowej stronie gazet różnego typu. Nie chciałem, by o moich problemach dowiedziały się wszystkie fanki. To byłby mój koniec w świecie show biznesu i na zawsze byłbym pośmiewiskiem. Albo przynajmniej bym się wstydził, bo wiedziałbym, że wszyscy to wiedzą, co byłoby problematyczne.
Siedzę aktualnie przy fontannie okrągłej jak koło roweru, którym tu przyjechałem. Chce być ekologiczny i korzystam z takich okazji. Pokazuje, że warto poświęca swój bądź co bądź cenny czas na ekologie i także, co się okazuje bardzo dobry trening mięśni. To ważne, gdy chce się być wysportowanym i mieć dobrą kondycję jak i sylwetkę. Wracając... po dokonaniu potrzebnego zakupu postanowiłem wyciszyć swój umysł i zregenerować energię po nieprzyjemnym ataku paparazzi słuchając szumu oczyszczonej, krystalicznej wody. Nie była to oczywiście sceneria pasująca do samego myślenia o odpoczynku, lecz musiałem zadowolić się tym co miałem tu i teraz. Przypominałem sobie o tym jak kiedyś mieszkałem w domu mej ukochanej prababci z gór.

>>> 

Tam płynęła prawdziwa rzeczka, mimo że była dość mała, kręta i miała pod swoją powierzchnią duże, gładkie kamienie to polubiłem ją od razu. Wydawała się taka płytka, ale nigdy nie miałem okazji ani ochoty do niej wchodzić, a tym bardziej pływać w niej.
Siedziałem przy niej zawsze rankiem i wieczorami śpiewając i rapując sobie pod nosem. Słuchałem jej odgłosów i nie raz miałem wrażenie, że prosi mnie o zanurzenie, chodź by nóg w jej przejrzystej wodzie, lub chociaż dotknąć jej swą ręką. Uległem wtedy tym szeptom i ściągnąłem szybko obuwie. Całkiem zapomniałem, że ja pływać nie umiem. Zanurzyłem się w jej wnętrzu i zaraz potem znikłem pod jej powierzchnią.
Topiłem się, bo jak się okazało niewinna jak do tej pory rzeczka, strumień górski okazał się zdradliwy i mściwy. Po części rozumiałem jego "zdenerwowanie" ponieważ był on także zabrudzonym śmieciami strumykiem.
Miałem szczęście, bo moja kuzynka miała właśnie wołać mnie na obiad i pomogła mi. Byłem jej wdzięczny.
Wylądowałem wtedy w szpitalu. Poznałem tam pewną śliczną jak perełka w małży (co dopiero w środku kryje swoje piękno) dziewczynę. Do dziś się znamy i przyjaźnimy. Nic więcej.

<<< 

- czekam na ciebie dobre pół godziny. No proszę, co masz na usprawiedliwienie? - powiedziałem widząc ją, siadającą obok mnie i zdyszaną jak nie wiadomo co.
- przepraszam Mark. Musiałam posprzątać w pokoju i poodkurzać. Mama mnie z domu wypuścić nie chciała. - nie mogła powiedzieć zbyt głośno połowy słów przez brak tchu w płucach.
- mogłaś napisać... - trochę za późno to zaproponowałem.
- a właśnie, że nie. Mama zabrała mi telefon i póki nie posprzątam. Miałami go nie oddać przez ten czas. Wiec jedynym rozwiązaniem było szybkie wysprzątanie pokoju. - wyjaśniła.
- okk, a teraz chodźmy do mnie. Chłopaki chcą z tobą pogadać. Jakby co, nie mam nic wspólnego z ich wybrykami. Ja tylko Cie dostarczam, że tak się wyrażę. - nie chciałem mieć kłopotów kolejny raz.
- ok, ok. - uśmiechnęła się jak zawsze słodko, jak cukiereczek.
Ruszyliśmy więc na rowerach pod dorm GOT7. W środku się okazało się, że członkowie mieli problem dotyczący mojej koleżanki. A mianowicie polegał na niewiedzy o mojej "chorobie" i martwieniu się o to, czy dalej będzie chciała się ze mną przyjaźnić gdy się dowie. W środku aż się zagotowałem ponieważ nie chciałem, by w ten sposób dowiedziała. Byłem pełen wstydu. Lecz musiałem wytłumaczyć się dziewczynie.
- dobrze powiem. Chodź miałem wątpliwości co do twojej reakcji. Mam zapalenie mieszków włosowych. - podniosłem swoje spodenki wskazując na nogi pełne chrost.
Wystraszyła się lekko. Wnioskując po jej minie. Ale po odczekaniu powiedzmy dziesięciu sekund zaczęła się poważnie śmiać. Przez śmiech dało się usłyszeć jak mówi "tylko tego się baliście, że ja.... haha... na serio?" Wtedy i my się zaczęliśmy podśmiewać, by nie zapanowała niezręczna cisza.

Kończąc.
 Po jej wyjściu chłopaki zaczęli swoje normalne rozmowy:
- nie sądziłem że ona jest taka.... - odezwał się BamBam.
- .... wyrozumiała?... - przerwał mu JB.
- .... idealna?... - zakończył JR.
- chłopaki ona to właśnie czyta. - oznajmiłem im.
The end....?
Ps. Wiem zbyt dużo porównań. Heh


 By Yoona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz