Uwaga: Kolejny scenariusz wzorowany na teledysku!
Tym razem gdy rano zeszłam do kuchni mojego ojca już nie
było. Miałam wielkie szczęście. Mój ojciec jak to się mówi... był dość
wybuchowy. Gdy tylko coś mu się nie podobało od razu robił coś, o czym zwykły
rodzic by nawet nie pomyślał. Mówiąc szczerze bił mnie i mamę. Nie zawsze taki
był, lecz od czasu kiedy w pracy mu się nie układa za dobrze to ... po prostu
nie ma na nic ochoty i ciągle pije przez co nie panuje nad sobą, a dokładniej,
to nie wie co robi.
Zastałam mamę w kuchni przy robieniu śniadania. Zawsze rano, gdy zbyt wcześnie „wstaje” to robi mi śniadanie. Tata ją do tego zmusza często wieczorem, a nawet wcześnie rano o mniej więcej piątej. Nie raz słyszę z ich pokoju dźwięki, których powiedzmy sobie szczerze nie chciałabym słyszeć. Mnie one budzą, mimo że mam twardy sen. Mama nigdy nie lubiła i nie chciała TEGO robić kiedy ja w domu jestem. Wracając... zjadłam śniadanie i spakowałam się do szkoły. Tylko tam czułam się jakkolwiek bezpieczna. Po prostu tam miałam przyjaciół, a raczej jednego jedynego.
Nikt nie wiedział o moim życiu... o moim tacie. Można powiedzieć, że jedna osoba tylko się domyślała.
Zastałam mamę w kuchni przy robieniu śniadania. Zawsze rano, gdy zbyt wcześnie „wstaje” to robi mi śniadanie. Tata ją do tego zmusza często wieczorem, a nawet wcześnie rano o mniej więcej piątej. Nie raz słyszę z ich pokoju dźwięki, których powiedzmy sobie szczerze nie chciałabym słyszeć. Mnie one budzą, mimo że mam twardy sen. Mama nigdy nie lubiła i nie chciała TEGO robić kiedy ja w domu jestem. Wracając... zjadłam śniadanie i spakowałam się do szkoły. Tylko tam czułam się jakkolwiek bezpieczna. Po prostu tam miałam przyjaciół, a raczej jednego jedynego.
Nikt nie wiedział o moim życiu... o moim tacie. Można powiedzieć, że jedna osoba tylko się domyślała.
- Cześć. – powiedziałam, kiedy zauważyłam swojego
przyjaciela stojącego na przystanku autobusowym.
- Hej. Dziś jesteś już w szkole? – spytał, bo przecież nie
było mnie w szkole przez liczne siniaki na ciele odkrytym oczywiście. Często
się zdarzało ze byłam tak poobijana ze musiałam założyć golf.
- Jak widać wyzdrowiałam. - szturchnęłam go w ramie
uśmiechając się lekko.
- Tak... to mam nadzieje, że w końcu jak jestem...
- Nie. Moi rodzice nie chcą poznawać moich przyjaciół, ani
bym przyprowadzała ich do domu. -
kolejny raz odmówiłam V wizyty w moim domu.
Ostatnio coraz częściej chciał poznać moich rodziców. Lecz
ja się tego bałam. Co jak wtedy tacie odbije... znów?
- no dobrze. Ale jakby się zgodzili to od razu daj znać. -
nie tracił nadziei.
- Okk. Już nasz autobus jedzie. - zauważyłam.
Weszliśmy do środka i jak nigdy rozmawialiśmy o szkole i tym
którego nauczyciela dziś nie ma, oraz o tym co mamy zamiast tego przedmiotu
którego uczył. Cale piętnaście minut drogi dogadywaliśmy się tak jak nigdy. Co
się takiego stało? Pomyślałaś.
Po wyjściu zostało wam tylko kilkanaście metrów do szkoły. Pokonaliśmy je w mgnieniu
oka. Ruszyliśmy do swoich szafek, które znajdowały się obok siebie.
Nigdy nie zapomnę jak się przez nie poznaliśmy.
Nigdy nie zapomnę jak się przez nie poznaliśmy.
>>>
Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. Uczę się non stop. Nie
mam przyjaciół ani nawet znajomych. Koszmar nie? Niby
dopiero prawie dwa tygodnie jak
dołączyłam do tej elity, ale nie było mi wesoło. Pierwszy dzień upłyną
masą
dziwnych spojrzeń w moja stronę. Byłam bowiem ubrana w dość wygodne, a
zarazem bardzo brzydkie ciuchy. Drugi dzień to samo tylko zdarzył się
bonus: wysłuchiwałam
obelg i przekleństw ze strony rówieśników ale cóż. Ludzie to ludzie
każdy ma
prawo do zdania... niestety. Przez cały
następny tydzień tak samo.
*
Podeszłam do swojej szafki w celu tym samym co pierwszego
dnia jak i następnych... zabrania książek do określonego przedmiotu. Tym razem
była to chemia. Lubiłam ten przedmiot jak każdy kujon. Tak to się mówi... byłam
nim odkąd zgłosiłam się do odpowiedzi na bardzo trudnej matematyce, z której
dostałam później bardzo dobra ocenę.
Jednak wróćmy do rzeczy teraz najważniejszej.
Dostałam drzwiczkami prosto w nos. O dziwo nie swoimi
(jestem niezdarna) tylko znajdującymi się obok mojej szafki i stanowiąc cześć
innej. Chłopak zauważył że upadłam jak zastrzelona kaczka na ziemie. (ale
porównanie) Pomógł mi wstać. Przy tym przeprosił i oczywiście przedstawił się
uśmiechając jak do sera.
- jestem TaeHyung, ale jak chcesz to mów mi V. – uśmiechał
się do mnie, a ja nie dowierzając zrobiłam podejrzliwą minę.
- A ja Megan. - twoja mina nadal śmieszyła TaeTae.
- wyglądasz śmiesznie z tą mina na twarzy.
- po prostu nie wierze że ktoś może chcieć się ze mną
zapoznać.
Od tamtej pory rozmawialiśmy na każdej przerwie. Okazało sie
ze Taehyung chodzi wraz ze mną do klasy i na większość zajęć.
**
Jednego dnia, w którym mieliśmy razem wf a ja i V byliśmy
razem w drużynie piłki nożnej.
Akurat tamtego dnia wygraliśmy i z radości rzuciłam się Taehyung’owi na szyje. On jednak mnie nie odepchnął, lecz odwzajemnił go. Nie pomyślałam nawet że mógł zobaczyć mojego siniaka na barku. A jednak. Kiedy tylko się od siebie odkleiliśmy to chłopak od razu się mnie zapytał o te ślady. Wymyśliłam coś na poczekaniu i dodatkowo okłamałam go pierwszy raz mówiąc, że wszystko za mną dobrze.
Wtedy czułam się okropnie, ale nie chciałam go dołować swoimi dopiero się zaczynającymi kłopotami. Wtedy nawet nie myślałam, że ojciec może zacząć takie rzeczy robić na większą skale... a wręcz przeciwnie, sądziłam że to po raz pierwszy i ostatni, ale się pomyliłam.
Akurat tamtego dnia wygraliśmy i z radości rzuciłam się Taehyung’owi na szyje. On jednak mnie nie odepchnął, lecz odwzajemnił go. Nie pomyślałam nawet że mógł zobaczyć mojego siniaka na barku. A jednak. Kiedy tylko się od siebie odkleiliśmy to chłopak od razu się mnie zapytał o te ślady. Wymyśliłam coś na poczekaniu i dodatkowo okłamałam go pierwszy raz mówiąc, że wszystko za mną dobrze.
Wtedy czułam się okropnie, ale nie chciałam go dołować swoimi dopiero się zaczynającymi kłopotami. Wtedy nawet nie myślałam, że ojciec może zacząć takie rzeczy robić na większą skale... a wręcz przeciwnie, sądziłam że to po raz pierwszy i ostatni, ale się pomyliłam.
<<<
Wtedy po raz pierwszy poczułam się szczęśliwa.
Później to zdarzało się wtedy gdy byłam z nim na spacerze w parku, kinie oraz wszelkich miejscach do których poszliśmy. Tylko że wtedy szliśmy tam jako przyjaciele, a nasi znajomi sądzili że już dawno jesteśmy parą. No cóż zdarza się.
Później to zdarzało się wtedy gdy byłam z nim na spacerze w parku, kinie oraz wszelkich miejscach do których poszliśmy. Tylko że wtedy szliśmy tam jako przyjaciele, a nasi znajomi sądzili że już dawno jesteśmy parą. No cóż zdarza się.
W każdym razie na lekcji czułam ze nuda mnie dobija jak
nigdy wcześniej. Jednak dotrwałam do końca zajęć.
Zaraz po nich poszłam razem z Taetae do kina. Zaprosił mnie z okazji mojego powrotu do szkoły. Zawsze znajdywał powód, by sprawić bym czuła się kochana. Chyba jednak się czegoś domyślał.
Zaraz po nich poszłam razem z Taetae do kina. Zaprosił mnie z okazji mojego powrotu do szkoły. Zawsze znajdywał powód, by sprawić bym czuła się kochana. Chyba jednak się czegoś domyślał.
Wracając z nim po dwudziestej do domu czułam że nie będzie
milo w domu. Ale może przy nim się opanuje choć po nim nic nie wiadomo -
pomyślałam. Z V pożegnałam się już dwadzieścia metrów przed domem, a raczej
jego wejściem. Nie chciałabym, by któryś z moich rodziców zobaczył Taehyung'a. Jednak
zauważyli. Mimo moich duchowych modlitw.
Wystarczyło ze przekroczyłam próg mieszkania, a już zaczęły się pytania. Głównym z nich było pytanie o to czy on wie o tym co się w domu dzieje od mamy. Tata na szczęście już spał i nie słyszał tego, bo pewnie znów by się zezłościł. Położyłam się do łóżka, po tym jak odpowiedziałam na te wszystkie wręcz quizowe pytania.
Wystarczyło ze przekroczyłam próg mieszkania, a już zaczęły się pytania. Głównym z nich było pytanie o to czy on wie o tym co się w domu dzieje od mamy. Tata na szczęście już spał i nie słyszał tego, bo pewnie znów by się zezłościł. Położyłam się do łóżka, po tym jak odpowiedziałam na te wszystkie wręcz quizowe pytania.
Rankiem czułam się jak z pod
auta wyciągnięta. Ruszyć się nie mogłam. Tata siedział przed moim łóżkiem.
Nie wiedziałam dlaczego. Ten jakby mnie słyszał. Natychmiast się przebudził i
zapytał czy przypadkiem... . mądry ojciec wprost o TYM do córki mówi jeszcze
TAKI ojciec, który się w ogóle nie interesuje mną. Niby pracuje jako lekarz
dokładniej, ginekolog, ale to nie ma nic do rzeczy. Nie czułam się komfortowo
przy nim na tyle, by rozmawiać o tym, wiec powiedziałam po prostu coś w stylu -
to mój tylko przyjaciel i nic więcej. W tamtej też chwili telefon leżący na półeczce
obok łóżka zaczął wibrować na znak przychodzącej wiadomości. Odebrałam wiadomość nie zważając na ojca stojącego przede
mną.
Od: V
Hi Meg,
Dziś po ciebie przyjdę. Nie wychodź sama z domu.
Wiem, że nie chciałaś tego, ale mimo to przyjdę.
Proszę bądź w domu.
Chciałam się popłakać.
Taehyung nie raz chciał przyjść po mnie, lecz odmawiałam. Tym razem wyboru nie miałam. Jakieś dziesięć minut później do drzwi ktoś zadzwonił. Mama mile powitała V.
Ja jeszcze byłam w pokoju z Tatą. Wkurzył się na mnie, bo nie wyłączyłam telefonu na noc i za to że go niby zignorowałam odbierając wiadomość. Kiedy ja zaczęłam tłumaczyć się on wziął z pod ściany kij i uderzył mnie w twarz. Złapałam się za policzek.
Najgorsza rzeczą było to że TaeTae wszystko widział.
Nie powstrzymał się i wziął pierwsza lepszą butelkę po piwie taty i uderzył go mocno w głowę tym samym rozbijając szkło.
Tacie krew lała się z czoła, a V przytulił mnie z czułością.
Taehyung nie raz chciał przyjść po mnie, lecz odmawiałam. Tym razem wyboru nie miałam. Jakieś dziesięć minut później do drzwi ktoś zadzwonił. Mama mile powitała V.
Ja jeszcze byłam w pokoju z Tatą. Wkurzył się na mnie, bo nie wyłączyłam telefonu na noc i za to że go niby zignorowałam odbierając wiadomość. Kiedy ja zaczęłam tłumaczyć się on wziął z pod ściany kij i uderzył mnie w twarz. Złapałam się za policzek.
Najgorsza rzeczą było to że TaeTae wszystko widział.
Nie powstrzymał się i wziął pierwsza lepszą butelkę po piwie taty i uderzył go mocno w głowę tym samym rozbijając szkło.
Tacie krew lała się z czoła, a V przytulił mnie z czułością.
- Kocham Cię i nie pozwolę Cię tak traktować. – chciał bym wiedziała że tam jest.
Właśnie dowiedział
się tego, co ukrywałam przez rok. Mama kiedy tylko usłyszała tłuczone szkło to
przybiegła. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zadzwoniła po karetkę. Zaś
Taehyung dopiero wtedy zrozumiał co właściwie zrobił.
Miał całe ręce w krwi próbując zatamować krwotok. Pomógł temu kogo "zranił", lecz tylko do przyjazdu karetki. Wtedy operacje przejęli ratownicy. Kiedy byliśmy w szpitalu razem z V, ten miał duże poczucie winy, lecz nie żałował tego co zrobił. Tego, że chcąc mnie bronić prawie zabił człowieka. Zbyt długo czekał, by wygarnąć mojemu tacie wszystkie błędy. Z czego się później dowiedziałam to odkąd zobaczył pierwszy raz moje siniaki i to jak się wymigiwałam od powodzenia prawdy to już wiedział. Wystarczyło spojrzeć na mojego ojca, który na szczęście przeżył i nie wniósł za to oskarżenia, bo zdał sobie sprawę z tego co robił do roku.
Miał całe ręce w krwi próbując zatamować krwotok. Pomógł temu kogo "zranił", lecz tylko do przyjazdu karetki. Wtedy operacje przejęli ratownicy. Kiedy byliśmy w szpitalu razem z V, ten miał duże poczucie winy, lecz nie żałował tego co zrobił. Tego, że chcąc mnie bronić prawie zabił człowieka. Zbyt długo czekał, by wygarnąć mojemu tacie wszystkie błędy. Z czego się później dowiedziałam to odkąd zobaczył pierwszy raz moje siniaki i to jak się wymigiwałam od powodzenia prawdy to już wiedział. Wystarczyło spojrzeć na mojego ojca, który na szczęście przeżył i nie wniósł za to oskarżenia, bo zdał sobie sprawę z tego co robił do roku.
Wtedy też zyskałam nie tylko wielką przyjaźń, lecz także
miłość. Dowiedziałam się tego co do mnie czuł i co tak naprawdę mnie do niego
ciągło i dlaczego byłam z nim aż tak szczęśliwa.
By Yoona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz