wtorek, 23 grudnia 2014

Jin i V (BTS) „Ten jedyny?”


To się nazywa nagła wena twórcza. :P Mam nadzieje, że nie ma zbyt dużo błędów. Pisałam na szybko. To pod żadnym pozorem nie jest Yaoi.




Jestem jedną z trainee w BIG HIT ENT. chciałam, by mnie zauważono i proszę udało się. Pochodzę z Polski, ale mam korzenie azjatyckie, dlatego przyjęłam się tutaj jak u siebie. Aktualnie mieszkam  w dormie BTS i bardzo się z tego cieszę. Zawsze wolałam jakimś cudem towarzystwo chłopaków. I proszę spełniło się jedno z moich najskrytszych marzeń. Szczerze mówiąc nie miałam szans na dostanie się do jakiegokolwiek zespołu, więc cieszyłam się z tańczenia w tyle sceny. To nie był jeden z moich największych  „problemów”, bo było ich dość sporo. Jednym z nich było wybranie z pośród chłopaków swojego chłopaka. Tak, wiem,  lepiej mieć ich wszystkich, ale ja mogłam kochać tylko jednego.

***

Byłam za sceną i przebierałam się po występie. Ktoś wszedł niezauważalnie do mojej garderoby i oplótł swoje ręce wokół mojego brzucha. Od razu mogłam się spodziewać, że był to Jin, ale jednak chyba się pomyliłam.
- Hej kochanie, dobrze wam dziś poszło. – mruknęłam dalej zajmując się swoim wyglądem.
- Wiem, ale chyba mnie z kimś pomyliłaś. – zaśmiał się chłopak.
- V, co ty tu robisz? Umówiłam się tu z Jin’em.
- Załapałem jak tylko powiedziałaś dwa pierwsze słowa. Chociaż na mnie też mogłabyś tak mówić.
- Przestań. Mam nadzieje, że Jin się o tym nigdy nie dowie, tak? – lekko szturchnęłam go w ramie.
- Obiecuje, że ode mnie się nie dowie, ale od ciebie powinien. Przecież go kochasz, prawda? – usiadł na krześle.
- Oczywiście, a to co się wtedy stało to była pomyłka.
- Sądzisz, że przespanie się ze mną to pomyłka? – chłopak prawie odskoczył jak oparzony ode mnie.
- Ale przecież sam mówiłeś, że raczej to nie będzie miało sensu.
- W sumie masz racje. – V podrapał się po głowie.
W tamtej chwili do pomieszczenia wszedł zmęczony Jin. Zdziwił się gdy tylko zobaczył V.  Zapytał się o co chodzi, ale ja nie odpowiedziałam, tylko podeszłam do niego i ucałowałam prosto w jego pełne usta.  Odwzajemnił pocałunek. Odklejając się od niego spojrzałam kontem oka na stojącego obok V. Jego mina była taka jakby właśnie miał powiedzieć „Dlaczego mi to robisz?”. Czułam się podle. Jin zaprosił mnie do pobliskiej kawiarni na gorącą czekoladę, a V opuścił garderobę. Miałam ochotę pobiec za nim, lecz tego nie zrobiłam.
Ubrałam się w ładną sukienkę koloru szafirowego, a do tego ciepłe czarne rajstopy i wysokie kozaki. Była zima, a ja nie miałam zamiaru siedzieć chora pod kołdrą. Przed wyjściem do kawiarni jak codziennie miałam sesje taneczną z Jimin’em. To znaczy, że nagrywaliśmy samouczki do piosenek nie tyko wykonanych przez Bangtan Boys. Zawsze zajmowało nam to co najmniej trzy godziny, ale gdy miałam randki z Jin’em to zawsze była to tylko godzina. Dbali o mnie jak o siostrę. Szczególnie Jimin, który był moim dalekim kuzynem. Też się zdziwiłam jak robiłam sobie w szkole (jeszcze w Polsce) drzewo genealogiczne. Czekałam właśnie na Jin’a, a raczej byłam przed czasem jak to zawsze. Nie cierpię się spóźniać jak i nie pozwalam, żeby ktoś na mnie czekał. No cóż taka moja natura. Jin pamiętał o moim nawyku i też przyszedł, aż pięć minut przed czasem. Zawsze było trudno u niego z punktualnością głównie przez ciągłe zapracowanie.
Weszłam z pierwszeństwem perfekcyjnie wychowanego Jin’a do kawiarenki. Usiedliśmy przy szklanym stoliku na którym była piękna herbaciana róża wsadzona w wysoki szklany wazon. Był on położony na pomarańczowej jedwabnej chustce. Ogólnie wyglądało to pięknie. Chłopak odsunął krzesło bym mogła usiąść, a później sam usiadł naprzeciwko mnie. Zamówiliśmy czekoladę z bitą śmietaną na wierzchu, a oprócz tego jeszcze jedliśmy ciastka tortowe o smaku wanilii. Było cudownie, od kąd tylko poznałam tego chłopaka zawsze mnie czymś zaskakiwał. Ale nadal biłam się z myślami w związku z jedną sprawą.
Z tego wszystkiego zapomnieliśmy o mijającym czasie i skończyło się tym, że wróciliśmy dopiero po północy.
Otworzyłam prawie bezszelestnie drzwi po czym ściągnęliśmy buty, płaszcze oraz czapki. Na palcach przeszliśmy drogę od przedpokoju do salonu. Późnej tylko musieliśmy trafić do pokoi i było by dobrze. Los nie dał nam jednak tej satysfakcji i pozwolił nam zostać zauważonymi przez czatującego na mnie kuzyna.
- Dlaczego tak późno wróciliście? – spojrzał na mnie obracając się na fotelu, przez co wyglądał śmiesznie, ale i trochę strasznie.
- Wiedziałeś, że mamy randkę. Co się dziwisz. – odparłam jego pytanie.
- Ale ty… wy nie… ? – przeraził się troszeczkę.
- Nie… od kiedy ja to robię. Chyba tylko w myślach… - nie zastanowiłam się dokładniej - … raczej muszę mieć pewność. – natychmiast się poprawiłam. – Idę spać. Dobranoc. – zaakcentowałam ostatnie słowo jakbym była zła, lecz tak nie było.
Weszłam do ciepłego pokoju. Zauważyłam kogoś, kto siedział z głową opuszczoną na moim łóżku. Był to V, co odkryłam, gdy podeszłam bliżej i ucałowałam go w tył głowy. Był to odruch, który miał przekazać moje przeprosiny za tamto co się stało na jego oczach w garderobie. 
- Co tutaj robisz? Powinieneś słodko spać w łóżeczku. A nie siedzieć tu pod sypiając na siedząco. – naprawdę martwiłam się co go martwi. Był dla mnie ważny.
- Muszę Ci coś powiedzieć _____. – uniósł głowę
- Co takiego? – Uśmiechnęłam się ciepło patrząc mu w oczy.
- Kocham Cię ____. Boli mnie jak jesteś blisko z Jin’em. – łza spłynęła mu z oka.
Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć więc usiadłam koło niego. Rozmawialiśmy długo. Gdy świtało postanowiliśmy się rozstać.

 By: Yoona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz