czwartek, 11 grudnia 2014

Jin (BTS) "Gdy trudno jest powiedzieć"


Pewnego ranka obudziłam się w swoim łóżku, a koło mnie leżał mój kochany piesek – Zachary.



Przywiozłam go z swojego ojczystego kraju do Korei pd., nie mogłam go tak po prostu zostawić. Miałam dużo przyjaciół, albo nie, znajomych. Lecz chyba każdy wie że przyjacielem zostaje się tylko raz i nie da się tego odbudować. Przestałam ufać komukolwiek po tym co ostatnio mi się przydarzyło, a mianowicie. 
Jechałam do domu, a raczej szłam. Ktoś złapał mnie od tyłu, a ja się okropnie przeraziłam. Zaraz potem upadłam na ziemie od uderzenia najprawdopodobniej kamieniem w głowę. Nie straciłam mimo to przytomności. Leżałam na ziemi przygotowując się na najgorsze, lecz nic nie nastąpiło. Usłyszałam jedynie czyś głos pytający czy nic mi nie jest. Odpowiedziałam jakieś dwie minuty później. Chłopak podniósł mnie i kazał zaprowadzić do mojego domu. Wziął moje  obolałe ciało na ręce, gdyż moja głowa została niesamowicie poobijana przez co chodzenie było niemal niemożliwe.  Nie pamiętam ile zajęło nam dotarcie do mojego domu, lecz droga dłużyła się niemiłosiernie.
Położył mnie na kanapie w salonie. Usiadł przy mnie na przystawionym przez siebie krześle i położył wcześniej przygotowany okład na głowie. Rozbudziło mnie zimno bijące od niego. Otwierając wreszcie oczy, zauważyłam jego szeroko otwarte, wpatrujące się w moją sylwetkę. Jego wyraz twarzy wzbudził we mnie poczucie bezpieczeństwa. Po jakimś czasie bezowocnego gapienia się na mnie postanowił się odezwać.
- Jestem Jin. Znamy się ze szkoły. Boli Cię jeszcze coś oprócz głowy? – uśmiechnął się.
- m..miło mi Cię poznać Jin. ______ jestem. – wyszeptałaś czując się gorzej po próbie podniesienia się do pozycji siedzącej.
Chłopak od razu zerwał się z miejsca. Chciał mi podać herbatę, po którą właśnie sięgałam. Zdobyłam się na nieśmiałe „dziękuje”, gdy nasze dłonie się spotkały.
Zaczęłam się coraz lepiej czuć w kolejnych dniach. Razem z Jin’em nie potrzebowaliśmy  dużo czasu, by się zaprzyjaźnić. Mimo, że nasze grafiki były nieźle zapełnione to codziennie chociaż piętnaście minut spędzaliśmy razem. Lecz pewnego dnia miało się coś zmienić.

***Poranek pół roku po incydencie. ***

Rano wstałam umyłam się i ubrałam po czym zjadłam śniadanie. Dzień jak co dzień. Jin oczywiście już o 715 stał pod moim domem chcąc odprowadzić mnie na zajęcia. Od tamtego czasu zawsze to robił. Bał się o mnie, przez co czułam się ważna. Moją pierwszą lekcją był taniec. Kochałam to robić szczególnie z Jin’em. Oboje byliśmy bardzo dobrzy na zajęciach naszej klasy. Według nauczycielki nasz taniec był delikatny i nad wyraz szczególny. Niestety byli ludzie, których wygłupy sprawiały, że czułam się jak w przedszkolu. Dwie osoby szczególnie chciały zwrócić na siebie uwagę nie tylko nauczyciela, ale całej klasy. A dokładniej to Jimin i J-Hope. Zwani głupkami klasowymi. Każdą lekcję próbowali umilić swoimi sztuczkami. Raz było to tłuczenie się nawzajem, a kolejnym zwykłe dowcipy, powiedziane prosto w stronę osoby prowadzącej zajęcia. Następne w moim grafiku była znienawidzona przeze mnie matematyka i ułamki, później j. angielski, a po nim mój ukochany  j.Koreański. Ten przedmiot był dla mnie szczególnie łatwy do opanowania i zrozumiały. Kolejna była Chemia też lubiana przeze mnie. Nadeszła wtedy długa przerwa. Mogliśmy zjeść spokojnie obiad. Usiedliśmy razem  z jego kolegami, których również ja lubiłam i dosyć dobrze znałam. (Moi rodzice uważali, że przez zadawanie się z chłopakami sprawi, że stanę się chłopczycą, a tego by nie chcieli. Według nich kobieta nosząca spodnie to przesada, a co dopiero „chłopskie” ubranie. ) Ledwo się mieściliśmy przy największym stole na stołówce. Było nas osiem osób w tym jedna dziewczyna, czyli ja. Czułam się jak w osobnej klasie, w której wszyscy się znają i bardzo lubią. Ja i Jin oczywiście siedzieliśmy naprzeciwko siebie, mojej strony siedzieli jeszcze V, Jimin, Jongkook. Obok Jin’a siedzieli Suga, Rap Monster i J-Hope. Byliśmy wielką paczką. Chłopaki dziś wyjątkowo zachowywali się jakoś tak jak ludzie. Po prostu jedli jak jacyś arystokraci, co mnie bardzo rozśmieszało.
Podeszła do nas dziewczyna. Była to Sully. Znałam ją od podstawówki, ale oddaliłyśmy się od siebie. Zawsze podobał się jej Jongkook z mojej paczki, ale denerwowało ją, że to ja jestem mu bliższa. Pewnie dlatego zerwała ze mną kontakt. Powiedziała, że musi ze mną porozmawiać na osobności. Zgodziłam się, bo co miałam do stracenia, życie? Raczej nie.
Wyszłyśmy ze stołówki. Zaprowadziła mnie do tak zwanego cichego kącika naszej szkoły. Był to kantorek woźnego, który zawsze zostawia otwarte drzwi.
- ______ proszę poznaj mnie z Jongkook’iem. – poprosiła wręcz klękając na kolanach.
- A… ale ja nie wiem czy w ogóle jest sens. Przecież jestem jego przyjaciółką, i nie chce abyś go zraniła. Wiem, że ty zmieniasz chłopaków jak rękawiczki. – stwierdziłam, a ona się popatrzyła na mnie jak na wroga.
- nie, to nie, ale nie dowiesz się ciekawego faktu. – uniosła brew.
- jakiego niby? – pokręciłam głową jakby niezaciekawiona.
- Że Jin Cię kocha. Cała szkoła o tym trąbi.
- ale to mój przyjaciel raczej wątpię w to. – skrzyżowałam ręce na piersi.
- Wiedziałam, że nie uwierzysz, więc mam dowód jak sam to mówi.
Wyciągnęła komórkę i puściła wspomniane nagranie.
-Po tym wszystkim, w sensie, że po tym wypadku i tym ile razem z _____ spędzam czasu sądzę, że kocham ______. Jest dla mnie wszystkim. Nie chce, by coś się jej stało. 
-Ale wiesz można po prostu lubić tak mocno, a nie od razu się zakochać.
-Nie, to na pewno jest miłość. Jak nie ma mnie przy niej czuje pustkę. Zawsze jak ją witam to mam ochotę ją pocałować i wszystko powiedzieć.
-Tak sądzisz, a więc tak musi być.
Po usłyszeniu tego nagrania wszystko zrozumiałam. Postanowiłam pomóc ex-przyjaciółce. Ale najpierw musiałam się dowiedzieć tego od samego Jin’a. Co jak co, ale ona była mistrzynią w kłamaniu. Nagranie zawsze można podrobić.  Wróciłam do stołu i powiedziałam Jongkook’owi o Sully. On za to bardzo się zdziwił, ale chciał dać jej szanse więc umówił się z nią na następnej przerwie, a ja? No cóż stchórzyłam. Miałam pełno okazji, których nie wykorzystałam. Na ostatniej przerwie, podeszła do mnie znów „koleżanka”, by podziękować. Nie miałam zamiaru więcej jej pomagać w ten sposób i jeśli skrzywdzi mojego przyjaciela to odpowie za to. Ona zapytała się mnie czy sprawdziłam już informacje od niej. Powiedziałam prawdę. Sully zaś podeszła do Jin’a i przyciągnęłam go do mnie pytając później czy on mnie kocha. Widać było, że się zmieszał, ale mimo to nie skłamał. Przyznał, że to prawda, ale od razu dodał, że nie chce niszczyć naszej przyjaźni. Jak zawsze niektóre rzeczy po prostu olewam tak dalszą częścią jego wypowiedzi się zbytnio nie przejęłam i przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam prosto w usta na co on po krótkim szoku odpowiedział praktycznie tuląc mnie do siebie.
Akurat wtedy dyżurująca nauczycielka to zauważyła i podeszła do nas prosząc o zaprzestanie okazywania sobie uczuć w obrębie szkoły. Wystraszyliśmy się przez co odskoczyliśmy w dwie różne strony, a jak nauczycielka odeszła na bezpieczną odległość to zaczęliśmy się śmiać.

*** Tydzień później***

Na długiej przerwie Jongkook podszedł do mnie i powiedział:
- Mam dość Sully, pomożesz mi z nią zerwać? Wiem dlaczego przestałaś z nią się przyjaźnić.
Oczywiście pomogłam, ale później też musiałam pomóc pozbierać się Sully. Tak, życie nie jest łatwe szczególnie jeśli się kocha.

*** Kilka lat później***

Ja i Jin kochamy się dalej i nawet za osiem miesięcy szczęście nas odwiedzi.
By: Yoona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz