piątek, 21 listopada 2014

D.O. (EXO) "Romantyczne kakao" (+19)

Znałaś EXO od przedszkola, a dokładnie D.O., który od razu po debiucie zapoznał Cię z nimi, więc miałaś dużo czasu by ich NAPRAWDĘ DOBRZE poznać.

                 Nie zawsze cieszył Cię ten fakt. Czasami byłaś jak ich mama. Musiałaś rozstrzygać spory pomiędzy chłopakami, kiedy Su ho nie miał na to siły, czyli często. Po ciężkim dniu w szkole, szłaś do domu. Uczyłaś się w akademii sztuk pięknych. Jak  pięknie to brzmi. Jedyne na co miałaś ochotę to gorący prysznic, by zmyć ciężki trud i stres jakiego codziennie dostawałaś. Niespodziewanie zadzwonił twój telefon. Był to D.O. o bardzo rozpaczliwym tonie. Oznajmił, że ich stylistka postanowiła odejść z pracy tuż przed koncertem. Byłaś jedyną stylistką znaną im więc postanowili Ciebie poprosić o pomoc. Miałabyś do rządzenia całą ekipę stylistów, którzy niestety  potrafili tylko podawać i ubierać chłopaków, a nie mieli na grosz talentu do układania stylizacji ani wymyślania makijażu. Słyszałaś głos ich menagera,  który też Cię o to poprosił. Zgodziłabyś się nawet gdyby sam D.O. poprosił. Po prostu miałaś do niego słabość.  Miał to być tylko jeden raz. Chciałaś zostać tam na praktyki lecz jak widziałaś mieli ich dużo, więc nawet nie prosiłaś. Z córką menagera się znałaś też bardzo dobrze miała Ci trochę pomóc w okiełznaniu tej sporej liczby osób. Pobiegłaś natychmiast na miejsce koncertu, Jisun już na ciebie czekała. Od razu i z pośpiechem poszłyście do pokoju stylizacji.  Jak tylko zorientowałaś się co gdzie leży, zabrałaś się do rzeczy. Szybko uporałaś się ze strojami (to nie było takie trudne jak myślałaś, ale talent to coś co sporo pomaga) i zabrałaś się za makijaż. Ciężko było ci jednocześnie kierować dwunastoma parami rąk makijażystów, lecz o dziwo Ci się udało. Zostały jeszcze do „zestrojenia” stroje w które chłopaki mieli się przebierać podczas koncertu. Dałaś jednej praktykantce do przyczepienia plakietki z imionami na krzesła na których były ów stroje. Oczywiście coś jak zawsze zostało źle zrobione i wyszło na to, że Chanyeol był w ubraniu Baekhyun’a, a Lu han w Chen’a i tak na około. Jak to zobaczyłaś to już było za późno. Nie miałaś czasu zmieniać więc chłopaki wyszli tak ubrani, a ty tyko posłałaś gromiące spojrzenie do dziewczyny za to odpowiedzialnej. Po koncercie nikt się nie zorientował, ale ty i tak się przyznałaś. Mimo to menager postanowił Cię zatrudnić. Jak na studentkę nieźle sobie poradziłaś. Zostałaś pochwalona przez cały zespół, i oczywiście dostałaś rumieńców.
Gdy wszyscy rozeszli się do pokoi  w dormie, a ty i D.O. zostaliście zmuszeni do posprzątania po imprezie zorganizowanej na cześć „najlepszej stylistki w mieście”. Niezbyt był to dobry gest by główna bohaterka dzisiejszego wieczoru sprzątała, ale nie chciałaś zostawić chłopaka samego. Po skończonej pracy  D.O. zapytał:
- Chciałabyś pójść na gorącą czekoladę do kawiarni za rogiem? Dają tam naprawdę dobrą.- chłopak przygryzł wargę co wyglądało tak słodko.
- Oczywiście, że pójdę. W takie zimno aż chce się napić czegoś ciepłego. – uśmiechnęłaś się do niego za co on przestał być jakiś taki spięty.
Byliście na miejscu, usiedliście obok stolika najbliżej okna wychodzącego na zewnątrz. Była przepiękna zima. I te piękne widoki drzew oplecionych świecącymi lampkami. Nie przestawałaś się uśmiechać co D.O zauważył i też nie przestawał.
- To co? Jaką chcesz? Jest chyba jakieś dziesięć rodzajów. – chłopak spojrzał na Ciebie pytającym wzrokiem nie chcąc spuścić go nawet na chwilę, by zobaczyć co jest w karcie. Zachowywał się dzisiaj co najmniej dziwnie. Tak na początku myślałaś.
-  Może waniliową. Albo nie – cynamonową. – Uśmiechnęłaś się ciepło.
- Weźmiemy cynamonową i waniliową z bitą śmietaną. – chłopak podsumował na co ty kiwnęłaś głową. Podszedł zamówić. Nie mogłaś na niego po prostu nie patrzeć. Wydał Ci się dzisiaj niezwykle przystojny. Zawsze coś do niego czułaś, ale dzisiaj jakby się to nasiliło i przerodziło w najczystszą miłość.
Gdy wrócił cały czas rozmawialiście (jakbyście tego nie robili wcześniej. :P) Byłaś prawie pewna, że dla niego nie jesteś tylko przyjaciółką. Nie chciałaś robić pierwszego kroku. Może dlatego, że nie potrafiłaś, albo że nie umiałaś.
Po jakiś dwóch godzinach bez przerwy rozmawiając szybko minął czas. Postanowiliście już wracać. Nagle D.O. zatrzymał się przed tobą zachodząc Ci drogę.
- ________, znamy się od wczesnego dzieciństwa, a ja zawsze czułem i czuje do ciebie to samo. Chciałbym Cię zapytać czy chcesz być moją dziewczyną? – chłopak ukląkł na jedno kolano po czym się uśmiechnął.
- Tak. Ja też Cię kocham co najmniej od podstawówki. – uśmiechnęłaś się ciepło i przytuliłaś go z radości.
-Mogę… - powiedział patrząc Ci na usta
Zamiast odpowiedzieć podeszłaś do niego i wpiłaś się w jego serduszkowe usta. Całowaliście się przez co najmniej minutę. A jak skończyliście chłopak odprowadził Cię do domu. Otworzyłaś drzwi po czym zaprosiłaś go do środka.  Oglądaliście film dokumentalny. Jak przyznaliście był bardzo nudny. Mimo, że musiał zaraz iść chciałaś go mieć tylko dla siebie. Dość tego czekania pomyślałaś po czym usiadłaś przodem do chłopaka, dalej patrzącego w ekran. Lekko trzymając za podbródek obróciłaś jego głowę w twoją stronę. Wpiłaś się w jego usta. Uśmiechnął się lekko przez pocałunek i odwzajemnił go. Przez chwile tak siedzieliście, lecz ty chciałaś więcej. Usiadłaś mu na kolanach i przeszłaś pocałunkami na szyję. Chłopak lekko odepchnął Cię od siebie i zapytał.
- Naprawdę tego chcesz? – D.O. lekko nie dowierzając czekał na odpowiedź.
- Tak, chce tego już od tak bardzo dawna, że nie potrafię się powstrzymać. Ale jak ty nie chcesz… - zeszłaś z niego i zaczęłaś iść w stronę sypialni.
Chłopak pobiegną za tobą i pchną ostrożnie na ścianę trzymając za nadgarstki. – Nawet nie wiesz od jak dawna chce… - zamiast powiedzieć musnął twoje wargi i zaprowadził wzrok na łóżko w pokoju. Nic więcej nie powiedział tylko gdy byliście już w środku położył Cię delikatnie na miękkiej pościeli i zaczął dawać Ci wszystko czego pragnęłaś.  Nie byłaś gorsza, niedługo potem to ty byłaś na górze i rozpinałaś jego niebieską koszulkę, którą bardzo lubiłaś. Pewnie dlatego, że to ty mu ją dałaś.  On niedługo później wręcz zerwał z ciebie okrycie wierzchnie tak, że miałaś na sobie tylko bieliznę. Poczułaś, jak twoje policzki się zarumieniły. Ostrożnie ściągnął  z ciebie stanik i zaczął ssać sutki na co ty wybuchnęłaś śmiechem. Chwile potem zaczął obcałowywać po kolei cały twój brzuch. Nigdy się jeszcze tak nie czułaś. Wiedział o tym i nie naciskał na ciebie lecz ty i tak chciałaś więcej. Lekko musnął opuszkami palców woje koronkowe majtki, a jak zobaczył jak Ci się to podoba wreszcie je ściągnął. Chwile potem ty zrobiłaś to samo z jego bokserkami w panterkę. Zobaczyłaś tam jego męskość, która stała już na baczność. Uśmiechnęłaś się i od razu przewróciłaś go na plecy przez co mogłaś zrobić coś nowego, by twój kochanek mógł jeszcze bardziej się rozpalić. Wzięłaś jego członka do rąk i zaczęłaś delikatnie masować. Słysząc jego jęki, postanowiłaś pójść o krok dalej. Polizałaś go i włożyłaś do ust. Językiem sprawiałaś mu wielką przyjemność. Sądząc po jego reakcji robiłaś wszystko dobrze. Gdy tylko przestałaś chłopak natychmiast postanowił przejąć kontrole i momentalnie znalazł się nad tobą. Zanim zdążyłaś zareagować jego dwa palce już Cię pieściły od środka. Jęknęłaś co on uznał za przejście do rzeczy.  Wyciągnął z Ciebie palce lekko oblizując. A potem wszedł w ciebie z wielką pasją i miłością. Poruszał się w tobie raz szybciej, a raz wolniej. Oboje byliście nienażarci swojej miłości. Chłopak pchnął ostatni raz i wyszedł z ciebie. Położył się obok Ciebie zmęczony.
- Byłaś wspaniała. –szepnął Ci do ucha – Saranghae _______.
-  Ja ciebie też, kochanie. – pocałowałaś go w policzek, a po chwili zasnęłaś.
Rano obudziłaś się, a D.O. już nie było. Spodziewałaś się tego przecież nie mogłaś zakazać mu pracować. Tak było codziennie z jednym wyjątkiem. Ty też chodziłaś do pracy. Zawsze tak samo czułaś się w jego towarzystwie czyli wspaniale. Czułaś każdy jego dotyk i oddech podwójnie.
 Pewnego dnia zostałaś zaproszona na galę. EXO było nominowane na zespół roku. Ubrałaś się, a wcześniej wybrałaś stroje dla chłopaków. Dzisiaj, był dla nich wielki dzień, musieli ładnie wyglądać. D.O. poprosił Cię do tańca na imprezie po gali. Był uradowany zwycięstwem jak zresztą każdy z nich. Później zaprowadził Cię do ogrodu i klęknął na prawe kolano i wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko. W środku był diamentowy pierścionek. Nie mogłaś uwierzyć, że mógł kupić Ci coś tak drogiego. Tak oświadczył Ci się po czym czekał z niecierpliwością na odpowiedź. Długo nie musiał czekać, ponieważ od razu odpowiedziałaś, TAK.  Od razu uklękłaś też i  się do niego przytuliłaś. Też miałaś dla niego nowinę.
- D.O. jest coś co chce Ci powiedzieć.  Jestem w ciąży. – chłopak na te słowa mocniej Cię przytulił i pocałował w brzuch. 
- To wspaniale. Który to miesiąc? – D.O. pomógł Ci wstać
- Czwarty. Więc musiałam zajść jak pierwszy raz się kochaliśmy. – uśmiechnięta jeszcze raz go uściskałaś.
- Mam chyba wyczucie. Sądziłem, że się coś zmieniłaś, ale nie chciałem pytać. Wiedziałem,  że kiedyś mi powiesz. – uśmiechnął się jak ojciec. Pasował mu ten wyraz twarzy.

By.Yoona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz