Znałaś
EXO od przedszkola, a dokładnie D.O., który od razu po debiucie zapoznał
Cię z nimi, więc miałaś
dużo czasu by ich NAPRAWDĘ DOBRZE poznać.
Nie zawsze cieszył Cię ten fakt. Czasami byłaś
jak ich mama. Musiałaś rozstrzygać spory pomiędzy
chłopakami, kiedy Su ho nie miał
na to siły, czyli często. Po ciężkim dniu w szkole, szłaś
do domu. Uczyłaś się w akademii sztuk pięknych.
Jak pięknie to brzmi. Jedyne na
co miałaś ochotę to gorący
prysznic, by zmyć ciężki trud i stres jakiego
codziennie dostawałaś. Niespodziewanie zadzwonił
twój telefon. Był to D.O. o bardzo rozpaczliwym tonie. Oznajmił,
że ich stylistka postanowiła
odejść z pracy tuż przed koncertem. Byłaś
jedyną stylistką znaną
im więc postanowili Ciebie poprosić
o pomoc. Miałabyś do rządzenia
całą ekipę stylistów, którzy
niestety potrafili tylko podawać
i ubierać chłopaków, a nie mieli na
grosz talentu do układania stylizacji ani wymyślania
makijażu. Słyszałaś
głos ich menagera,
który też Cię o to poprosił.
Zgodziłabyś się
nawet gdyby sam D.O. poprosił. Po prostu miałaś
do niego słabość. Miał to być
tylko jeden raz. Chciałaś zostać tam na praktyki lecz jak
widziałaś mieli ich dużo, więc
nawet nie prosiłaś. Z córką menagera się
znałaś też bardzo dobrze miała
Ci trochę pomóc w okiełznaniu tej sporej liczby
osób. Pobiegłaś natychmiast na miejsce koncertu, Jisun już
na ciebie czekała. Od razu i z pośpiechem poszłyście
do pokoju stylizacji. Jak tylko
zorientowałaś się co gdzie leży,
zabrałaś się do rzeczy. Szybko uporałaś
się ze strojami (to nie było
takie trudne jak myślałaś,
ale talent to coś co sporo pomaga) i zabrałaś
się za makijaż. Ciężko było ci jednocześnie kierować
dwunastoma parami rąk makijażystów, lecz o dziwo Ci się
udało. Zostały jeszcze do „zestrojenia”
stroje w które chłopaki mieli się przebierać
podczas koncertu. Dałaś jednej praktykantce do przyczepienia plakietki z
imionami na krzesła na których były ów stroje. Oczywiście
coś jak zawsze zostało źle
zrobione i wyszło na to, że Chanyeol był
w ubraniu Baekhyun’a, a Lu han w Chen’a i tak na około.
Jak to zobaczyłaś to już było
za późno. Nie miałaś
czasu zmieniać więc chłopaki
wyszli tak ubrani, a ty tyko posłałaś
gromiące spojrzenie do dziewczyny za to odpowiedzialnej.
Po koncercie nikt się nie zorientował, ale ty i tak się
przyznałaś. Mimo to menager postanowił
Cię zatrudnić. Jak na studentkę
nieźle sobie poradziłaś.
Zostałaś pochwalona przez cały zespół,
i oczywiście dostałaś
rumieńców.
Gdy wszyscy rozeszli się
do pokoi w dormie, a ty i D.O. zostaliście
zmuszeni do posprzątania po imprezie zorganizowanej na cześć „najlepszej stylistki w mieście”. Niezbyt był
to dobry gest by główna bohaterka dzisiejszego wieczoru sprzątała,
ale nie chciałaś zostawić chłopaka
samego. Po skończonej pracy D.O. zapytał:
- Chciałabyś
pójść na gorącą
czekoladę do kawiarni za rogiem? Dają
tam naprawdę dobrą.- chłopak
przygryzł wargę co wyglądało
tak słodko.
- Oczywiście,
że pójdę. W takie zimno aż
chce się napić czegoś
ciepłego. – uśmiechnęłaś się do niego za co on przestał
być jakiś taki spięty.
Byliście
na miejscu, usiedliście obok stolika najbliżej
okna wychodzącego na zewnątrz. Była
przepiękna zima. I te piękne widoki drzew
oplecionych świecącymi lampkami. Nie
przestawałaś się uśmiechać
co D.O zauważył i też nie przestawał.
- To co? Jaką
chcesz? Jest chyba jakieś dziesięć rodzajów. – chłopak
spojrzał na Ciebie pytającym wzrokiem nie chcąc
spuścić go nawet na chwilę,
by zobaczyć co jest w karcie. Zachowywał
się dzisiaj co najmniej dziwnie. Tak na początku
myślałaś.
- Może waniliową.
Albo nie – cynamonową. – Uśmiechnęłaś się ciepło.
- Weźmiemy
cynamonową i waniliową z bitą
śmietaną. – chłopak
podsumował na co ty kiwnęłaś
głową. Podszedł
zamówić. Nie mogłaś
na niego po prostu nie patrzeć. Wydał Ci się
dzisiaj niezwykle przystojny. Zawsze coś do niego czułaś,
ale dzisiaj jakby się to nasiliło i przerodziło
w najczystszą miłość.
Gdy wrócił
cały czas rozmawialiście (jakbyście
tego nie robili wcześniej. :P) Byłaś
prawie pewna, że dla niego nie jesteś
tylko przyjaciółką. Nie chciałaś
robić pierwszego kroku. Może
dlatego, że nie potrafiłaś,
albo że nie umiałaś.
Po jakiś
dwóch godzinach bez przerwy rozmawiając szybko minął czas. Postanowiliście już wracać.
Nagle D.O. zatrzymał się przed tobą
zachodząc Ci drogę.
- ________, znamy się
od wczesnego dzieciństwa, a ja zawsze czułem
i czuje do ciebie to samo. Chciałbym Cię
zapytać czy chcesz być moją
dziewczyną? – chłopak ukląkł
na jedno kolano po czym się uśmiechnął.
- Tak. Ja też
Cię kocham co najmniej od podstawówki. – uśmiechnęłaś się ciepło
i przytuliłaś go z radości.
-Mogę…
- powiedział patrząc Ci na usta
Zamiast odpowiedzieć
podeszłaś do niego i wpiłaś
się w jego serduszkowe usta. Całowaliście
się przez co najmniej minutę.
A jak skończyliście chłopak
odprowadził Cię do domu. Otworzyłaś
drzwi po czym zaprosiłaś go do środka. Oglądaliście
film dokumentalny. Jak przyznaliście był
bardzo nudny. Mimo, że musiał zaraz iść chciałaś go mieć tylko dla siebie. Dość tego czekania pomyślałaś
po czym usiadłaś przodem do chłopaka, dalej patrzącego
w ekran. Lekko trzymając za podbródek obróciłaś
jego głowę w twoją
stronę. Wpiłaś
się w jego usta. Uśmiechnął się lekko przez pocałunek i odwzajemnił
go. Przez chwile tak siedzieliście, lecz ty chciałaś
więcej. Usiadłaś
mu na kolanach i przeszłaś pocałunkami na szyję.
Chłopak lekko odepchnął Cię
od siebie i zapytał.
- Naprawdę
tego chcesz? – D.O. lekko nie dowierzając czekał
na odpowiedź.
- Tak, chce tego już
od tak bardzo dawna, że nie potrafię się
powstrzymać. Ale jak ty nie chcesz… - zeszłaś
z niego i zaczęłaś iść w stronę
sypialni.
Chłopak
pobiegną za tobą i pchną
ostrożnie na ścianę
trzymając za nadgarstki. – Nawet nie wiesz od jak dawna
chce… - zamiast powiedzieć musnął twoje wargi i zaprowadził
wzrok na łóżko w pokoju. Nic więcej nie powiedział
tylko gdy byliście już w środku
położył Cię delikatnie na miękkiej
pościeli i zaczął dawać
Ci wszystko czego pragnęłaś. Nie byłaś
gorsza, niedługo potem to ty byłaś
na górze i rozpinałaś jego niebieską koszulkę,
którą bardzo lubiłaś.
Pewnie dlatego, że to ty mu ją dałaś. On niedługo później
wręcz zerwał z ciebie okrycie
wierzchnie tak, że miałaś
na sobie tylko bieliznę. Poczułaś,
jak twoje policzki się zarumieniły. Ostrożnie
ściągnął z ciebie stanik i zaczął ssać sutki na co ty wybuchnęłaś śmiechem. Chwile potem zaczął obcałowywać po kolei cały
twój brzuch. Nigdy się jeszcze tak nie czułaś.
Wiedział o tym i nie naciskał na ciebie lecz ty i tak
chciałaś więcej. Lekko musnął opuszkami palców woje koronkowe majtki, a jak zobaczył
jak Ci się to podoba wreszcie je ściągnął. Chwile potem ty zrobiłaś
to samo z jego bokserkami w panterkę. Zobaczyłaś
tam jego męskość, która stała
już na baczność. Uśmiechnęłaś się i od razu przewróciłaś
go na plecy przez co mogłaś zrobić coś
nowego, by twój kochanek mógł jeszcze bardziej się rozpalić.
Wzięłaś jego członka do rąk
i zaczęłaś delikatnie masować. Słysząc
jego jęki, postanowiłaś
pójść o krok dalej. Polizałaś
go i włożyłaś do ust. Językiem sprawiałaś
mu wielką przyjemność. Sądząc
po jego reakcji robiłaś wszystko dobrze. Gdy tylko przestałaś
chłopak natychmiast postanowił
przejąć kontrole i momentalnie znalazł
się nad tobą. Zanim zdążyłaś zareagować jego dwa palce już
Cię pieściły
od środka. Jęknęłaś co on uznał za przejście
do rzeczy. Wyciągnął z Ciebie palce lekko oblizując. A potem wszedł
w ciebie z wielką pasją i miłością.
Poruszał się w tobie raz szybciej, a
raz wolniej. Oboje byliście nienażarci swojej miłości.
Chłopak pchnął ostatni raz i wyszedł
z ciebie. Położył się obok Ciebie zmęczony.
- Byłaś
wspaniała. –szepnął Ci do ucha – Saranghae _______.
- Ja ciebie też, kochanie. – pocałowałaś
go w policzek, a po chwili zasnęłaś.
Rano obudziłaś
się, a D.O. już nie było.
Spodziewałaś się tego przecież
nie mogłaś zakazać mu pracować.
Tak było codziennie z jednym wyjątkiem.
Ty też chodziłaś
do pracy. Zawsze tak samo czułaś się w jego towarzystwie czyli
wspaniale. Czułaś każdy jego dotyk i oddech
podwójnie.
Pewnego dnia zostałaś
zaproszona na galę. EXO było nominowane na zespół
roku. Ubrałaś się, a wcześniej
wybrałaś stroje dla chłopaków. Dzisiaj, był
dla nich wielki dzień, musieli ładnie wyglądać.
D.O. poprosił Cię do tańca
na imprezie po gali. Był uradowany zwycięstwem jak zresztą
każdy z nich. Później zaprowadził
Cię do ogrodu i klęknął na prawe kolano i wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko. W środku
był diamentowy pierścionek. Nie mogłaś
uwierzyć, że mógł
kupić Ci coś tak drogiego. Tak oświadczył
Ci się po czym czekał z niecierpliwością
na odpowiedź. Długo nie musiał
czekać, ponieważ od razu odpowiedziałaś,
TAK. Od razu uklękłaś
też i się
do niego przytuliłaś. Też miałaś
dla niego nowinę.
- D.O. jest coś
co chce Ci powiedzieć. Jestem w
ciąży. – chłopak na te słowa
mocniej Cię przytulił i pocałował
w brzuch.
- To wspaniale. Który to
miesiąc? – D.O. pomógł Ci wstać
- Czwarty. Więc
musiałam zajść jak pierwszy raz się
kochaliśmy. – uśmiechnięta
jeszcze raz go uściskałaś.
- Mam chyba wyczucie. Sądziłem,
że się coś
zmieniłaś, ale nie chciałem pytać.
Wiedziałem, że
kiedyś mi powiesz. – uśmiechnął się jak ojciec. Pasował mu ten wyraz twarzy.
By.Yoona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz