piątek, 21 listopada 2014

D.O. (EXO) "Gdy jesteś najważniejsza"

Codziennego, zwyczajnego dnia siedziałam w garderobie czekając, aż tym razem Baekhyun w końcu się przebierze.
 Zawsze mi to robi. Czeka na sam koniec i denerwuje mnie swoją obecnością.  Zawsze miałam z tym problem, a D.O. mnie zawsze ‘ratował’.
Gdy dzisiaj siedziałam i czekałam, w drzwiach pojawił się wspomniany wcześniej chłopak.  Nie sądziłam, że kolejny raz będzie chciał mnie od tego zbawić. Jednak myliłam się. Próbując podejść do mnie potknął się i tym samym wylądował na mnie. Obolała próbowałam wstać lecz przez moje wysokie obcasy skręciłam kostkę. Słysząc moje wycie z bólu, Baekhyun wyszedł zza kotary, jednocześnie biegnąc na pomoc. Pomogli mi oboje wstać. Z ich pomocą poszłam do lekarza. Okazało się, że moja noga jest poważnie skręcona. Nie mogłam od tej pory chodzić, aż do całkowitego wyzdrowienia. Dostałam zwolnienie. Zostałam zaprowadzona do dormu chłopaków i tam dostałam swój osobny pokój wraz z łazienką. Codziennie wstawałam i musiałam dręczyć się siedzeniem w pokoju lub oglądając telewizję w salonie. Do kuchni nie miałam wstępu, bo D.O uświadomił mi, że przez niego teraz siedzę na pupie zamiast pracować oraz będzie się mną opiekował dopóki nie wybaczy sam sobie za to nieszczęście, które spowodował. Miło z jego strony, pomyślałam uśmiechając się do niego.  Mój dzień się nie zmieniał, aż do dnia w którym mieli akurat mało zajęć. Wrócili około 2000 do dormu i wycieńczeni kładli się do łóżek, ale jeden z nich oczywiście musiał chcieć dotrzymać mi towarzystwa i opiekować się mną. Od co najmniej dwóch tygodni dzień w dzień, siedział przy mnie po ukończeniu grafiku i poznawaliśmy się coraz to bardziej. Nigdy w życiu nie czułam, że z jakim kol wiek chłopakiem łączy mnie tak wiele. Codziennie rano robił mi śniadanie i kolacje. Przy nim zawsze czułam się jak księżniczka. Był taki uprzejmy i słodki. Nie raz gdy mówiłam mu, żeby w końcu się położył, jest przecież zmęczony on odpowiadał, że to ja powinnam odpoczywać i się położyć. Niejednokrotnie chciałam wynagrodzić mu te starania, ale nie wiedziałam jak.
Pewnego dnia do pokoju przyszedł SuHo z zamiarem doprowadzenia D.O na próbę, która zaczęła się dawno temu. Chłopak posłusznie ‘pobiegł’ na miejsce, nie chciał podpaść nikomu z SM. Jednak lider został przy mnie jeszcze na chwilę. Chciał porozmawiać ze mną na temat, którego się nie spodziewałam. Wiedziałam, że dla chłopaków jest jak ojciec i posługuje się ‘ojcowską’ gadką.
- Czy ty chcesz czegoś więcej od D.O? – zapytał bardzo ciekawsko jak na niego.
- A czemu tak sądzisz? Aż tak to widać? – nie miałam siły udawać, że było inaczej.
- Powiem Ci coś w sekrecie. – przybliżył się do mnie i na ucho szepnął – on też coś do ciebie ma. Według mnie pasujecie do siebie bardzo. – odsunął się do poprzedniego miejsca.
- A może wiesz jak podzielić się z nim tą informacją? – przygryzłam wargę oczekując odpowiedzi.
- Mam pomysł! – natychmiast podekscytował się.
- Jaki? – uśmiechnęłam się czując ekscytacje w środku siebie
Opowiedział mi dokładnie swój plan po czym musiał iść do siedziby wytwórni. Pod wieczór znowu siedziałam czytając książkę i przygryzając paluszki, kupione w pobliskim spożywczaku przez dobrze znanego Lay’a. Miał on dryg do kupowania smakowitych rzeczy. Nie raz pichcili sobie z D.O w kuchni wyśmienite potrawy, od czasu do czasu rywalizując ze sobą. Zawsze to ja decydowałam, mimo mojej niechęci do rozstrzygania takich spraw. Nie miałam zamiaru, tego wieczoru spędzić sama. Joonmyun dzisiaj chciał spełnić swój misterny plan co do mnie. Ja ze swoją piękną, twardą i białą nogą, miałam usiąść normalnie przy stole i kolacji. Kyungsoo jak tylko wrócił i zobaczył mnie taką od razu podbiegł biorąc mnie pod rękę i pytając, czemu się ruszyłam bez pomocy i, że ja powinnam leżeć lub siedzieć z nogą w górze, a nie przy stole. Specjalnie się przewróciłam, żeby móc pociągnąć go za sobą na ziemię. Nie ukrywam, że mnie bolało jak tylko to zrobiłam, ale dla niego wszystko. Zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć, chłopak podniósł mnie i posadził na kanapie, siadając na jej skraju.  Chyba domyślił się co chciałam zrobić, był w tym dobry szczególnie, że nie umiałam kłamać.
- Naprawdę chciałaś, by Ci się stało coś poważniejszego? – chyba pomyliłam się sądząc, że domyślił się tego.
- Ale po prostu… - nie dał mi nawet dokończyć
- _____, jesteś dla mnie najważniejsza na świecie, nie wiem co bym bez Ciebie zrobił. Chce byś była przy mnie zdrowa. – uśmiechnął się i popatrzył prosto na moje usta, które lekko przygryzłam z zdenerwowania.
- D.O. ja tylko chciałam, żebyś widział we mnie…. – znowu to samo
- …dziewczynę. A więc pytam się. Chcesz być moją kaleką, dziewczyną. – uśmiechną się pod nosem.
- Oczywiście, mimo, że nazwałeś mnie kaleką. – przytuliłam się do niego
- Czy sądziliście, że się domyśle waszej intrygi? – szepnął mi do ucha. – następnym razem proszę dajcie z siebie więcej. – cicho zachichotał mi do ucha
- No cóż SuHo taki jest. Nie umie kłamać Ci w oczy. – ścisnęłam go bardziej. – Ale mimo to mógłbyś chociaż udawać, że się nie poznałeś.
 - Mam taki zamiar. W końcu chciał dobrze. – wyplątał się z moich uścisków.
Dzień następny. Ja i mój ukochany jak co dzień wstaliśmy i zjedliśmy śniadanie wcześniej, niż reszta. Można, by powiedzieć, że nie lubimy tłumów. Tym razem jednak byliśmy dla siebie bardziej czuli niż zazwyczaj. Powitał mnie przy stole czułym buziakiem w policzek. Szczerze mówiąc chciałam dostać go w usta, ale się pomyliłam. Nie powinnyśmy zbyt szybko wchodzić w dojrzały stan związku, skoro nawet nie wiedzieliśmy, czy łączy nas głębsze uczucie. Udawaliśmy, że to ja zaczęłam nasz związek przed liderem, o czym nawet poinformowaliśmy  resztę, by nas przypadkiem nie wydali.
Minęło kilka miesięcy od rozpoczęcia naszego związku. Mój gips był już zdjęty, a na dworze była mroźna zima. Wracałam z pierwszej przymiarki strojów i pokazie jak wyglądają na scenie, wraz z D.O, który jak miał w zwyczaju trzymał mnie pod rękę. Wędrowaliśmy między drzewami w parku, oglądając rozwieszone lampki. Jodły posadzone w nim przyozdobione były różnokolorowymi światełkami. Śnieg dodawał im uroku i finezji. Romantyczności dodawało jeszcze lodowisko, umieszczone na środku pola, wcześniej przeznaczonego do tutejszych imprez kulturalnych. Miałam wielką ochotę pojeździć na łyżwach. Kyungsoo martwiło tylko to, że może moja noga się ‘odezwać’. Zapewniłam go, że nic mi się nie stanie, po czym udaliśmy się na miejsce. Założywszy obuwie  przeznaczone do takiej zabawy, poszliśmy chwiejąc się lekko na lodowisko. Wchodząc na nie, trzymaliśmy się bandy przez pierwsze chwile przyzwyczajania się do nowego ‘środowiska’.  Następnie mój serduszkowo -ustny wziął się za jeżdżenie, podczas, gdy ja nie mogłam utrzymać równowagi. Nagle poczułam jak jego ręce oplatają moją talię, a on szeptał mi do ucha „Nie staraj się, a Ci wyjdzie”, po tym wyznaniu wziął moje zmarznięte ręce w swoje i starał się pomagać mi utrzymać równowagę. Można powiedzieć, że z wielkim trudem przychodziła mi ta sztuka. W duchu dziwiłam się jak te łyżwiarki figurowe to robią, że im wychodzi to tak dobrze. Osobiście myślałam, że to jest choć trochę łatwiejsze. W czasie, kiedy on jeździł tyłem bym ja mogła przodem trzymać go za obie ręce, coraz bardziej się sobie radziłam.  Tym bardziej też on mi się podobał. Muszę to przyznać, jeszcze ani razu nie całowaliśmy się nie gdzie indziej tylko w policzek. Chciałam w końcu móc poczuć jak to jest, lecz nie śpieszyłam się zbytnio dla naszego wspólnego dobra. Jakbyśmy się z tym śpieszyli, nasza miłość nie miałaby sensu. Po jakichś dwóch godzinach nauczyłam się podstaw utrzymania się na lodżie bez upadania na obolałą już pupę. Niestety musieliśmy opuścić świetną zabawę, robiło się ciemno i zimno. Z powodu mojego lekkiego przeziębienia musiałam się ogrzać w dormie.
Wchodząc do ciepłego mieszkania, D.O. pomógł mi ściągnąć płaszcz. Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy oglądać film wraz z chłopakami. Prawie przez cały czas siedziałam wtulona w Kyungsoo. Czułam jak oddycha i jak bije mu serce. Chłopaki prawie wszyscy spali, gdy dopiero dobiegała połowa filmu. Tylko my tak naprawdę wczuliśmy się w niego. Pod koniec była scena pocałunku głównych bohaterów, zapragnęliśmy się wtedy pocałować. Nasze usta powoli zbliżały się do siebie. Wpiliśmy się nawzajem w siebie, namiętnie muskaliśmy się, by potem móc się cicho zaśmiać nad znaczącą częścią naszego związku. Jednak za głośno rozbrzmieliśmy przed telewizorem, sądząc po tym jak chłopaki  się zerwali ze snu. Sądząc po gromiącej minie wyrwanego ze snu Kris’a, można było sądzić, że zaraz zostaniemy rozszarpani przez dzikie zwierze.
Wszyscy zaraz potem poszli spać do swoich pokoi. Zaprosiłam D.O do swojego pokoju na noc. Chciałam, by zawsze był tak blisko jak dzisiaj.
Można by sądzić, że dzisiejszy dzień był dla mnie wyjątkowy, ale ja z kolei sądzę, że czeka mnie jeszcze dużo podobnych. Innymi słowy, żyliśmy długo i szczęśliwie.
By. Yoona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz